Struktura europejska – od czasu utworzenia Unii Europejskiej – składa się z wielu elementów, wielu polityk; dziś moim zdaniem należałoby skoncentrować się na Europie socjalnej. Liczne kraje zmagają się z problemem bezrobocia. Harmonizacja wysiłków jest według mnie w tej dziedzinie niewystarczająca. Francji od pewnego czasu udało się opanować problem i zejść poniżej 10 proc. To wynik działania rządu, choć prawda, że wspierany dobrą koniunkturą i rozwojem gospodarczym powyżej 3 proc. rocznie, choć jak wiem, Polska ma jeszcze wyższy wskaźnik rozwoju. We Francji całą energię skierowaliśmy na obniżenie zwłaszcza bezrobocia młodzieży. Pozwoliło to na utworzenie jeśli nie prawdziwych stanowisk pracy, to przynajmniej jakichś zajęć użytecznych dla społeczności. Na przykład zatrudnianie w charakterze asystentów nauczycieli, dalej w charakterze pomocy dla osób starszych. Zajęcia te tworzono na pięć lat, z taką jednak myślą, by je potem przedłużyć.
Kolejnym programem było skrócenie tygodnia pracy do 35 godzin – po pierwsze, by pracownicy korzystali więcej z czasu wolnego, lecz po drugie, by rozdzielić pracę pomiędzy większą liczbę zatrudnionych. Nawet jeśli w płaszczyźnie politycznej kwestionuje się wyniki tych „35 godzin”, to jednak największe przedsiębiorstwa przemysłowe wdrożyły ten program (w mniejszych jest dużo trudniej) i dało to bardzo dobre rezultaty. Wreszcie zmniejszenie obciążenia (socjalnego i podatkowego) firm pozbawia je wymówki, że dlatego nie przyjmują do pracy, bo to za dużo kosztuje. Poprzez takie posunięcia zachęcamy przedsiębiorstwa, by przyłączyły się do polityki zwalczania bezrobocia. Ten program realizujemy we Francji od 3,5 roku i jak powiedziałem, przynosi on rezultaty, choć oczywiście nic nie jest osiągnięte trwale i zawsze istnieje ryzyko powrotu bezrobocia, zwłaszcza jeśli koniunktura miałaby się pogorszyć.