Archiwum Polityki

Trzecia rano, głosujemy

Ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych (uchwalona 15 grudnia 2000 r.) odbierana jest jako prezent dla posiadaczy mieszkań lokatorskich, którzy będą mogli uwłaszczyć się za niewielkie pieniądze. Tymczasem są w niej nie tylko przyjemne zapowiedzi. Wyeksponowana została także odpowiedzialność członków spółdzielni za jej zobowiązania, dziś raczej symboliczna.

W warszawskiej spółdzielni Przy Metrze zakończył się spór, który na razie stanowi ewenement, ale za kilka miesięcy może już nikogo nie dziwić. Chodzi o odpowiedzialność członków spółdzielni za jej straty finansowe i to te dopiero przewidywane. Kilka tygodni temu, zawiadamiając o zebraniach grup członkowskich, zarząd alarmował, że spółdzielni grożą straty przekraczające 200 mln zł. Miało je spowodować zaniechanie budowy dwóch dużych garaży, wcześniej przeforsowane przez część rady nadzorczej. Zarząd ostrzegał, że skutki zaprzestania budowy będą bolesne: po podzieleniu przewidywanych strat przez liczbę członków spółdzielni (ok. 4 tys.) dodatkowe obciążenia oceniano na 5,6 tys. zł miesięcznie i to płacone przez okrągły rok.

Ani mieszkań, ani pieniędzy

Groźba podziałała: na zebraniu przedstawicieli, które odbyło się 6 stycznia br., z rady nadzorczej usunięto oponentów zarządu i anulowano uchwałę o rezygnacji z budowy garaży. Sprawę inwestycji więc rozstrzygnięto. Pozostało pytanie, czy zarząd miał prawo posłużyć się taką groźbą? A także, czy była to groźba realna, czy straszak?

Członek spółdzielni odpowiada za jej straty jedynie do wysokości udziału – przypomina Maria Wojciechowska, odwołana przewodnicząca rady nadzorczej (stanowi tak art. 19 prawa spółdzielczego – red.). – Dezinformacja miała na celu stworzenie poczucia zagrożenia.

Członkowie obowiązani są uczestniczyć w kosztach działalności spółdzielni i jej zobowiązaniach – twierdzi z kolei prezes zarządu Ewa Zacharewicz, którą radzie nadzorczej udało się odwołać tylko na kilka dni (od 27 grudnia do 6 stycznia). Pani prezes powołuje się na art. 208 prawa spółdzielczego. Ale przyznaje, że w przypadkach niewypłacalności spółdzielni i ogłaszania ich upadłości sięga się po inne rozwiązania: syndyk sprzedaje należące do spółdzielni lokale użytkowe, tereny budowlane.

Polityka 6.2001 (2284) z dnia 10.02.2001; Gospodarka; s. 64
Reklama