Bill Joy, szef naukowy Sun Microsystems i przewodniczący prezydenckiej komisji zajmującej się przyszłym rozwojem techniki internetowej, zażądał wręcz zaniechania prac badawczych, które mogłyby prowadzić do podporządkowania ludzkości „niszczycielskiej samoreprodukcji” technologicznej możliwej dzięki genetyce, miniaturyzacji i robotyce. W eseju ogłoszonym w kwietniowym numerze czasopisma „Wired” pod tytułem „Dlaczego przyszłość nas nie potrzebuje?” Joy pisze, że sygnałem alarmowym była dla niego prognoza oparta na analizie postępów w dziedzinie elektroniki molekularnej, z której jasno wynikało, że około 2030 r. sprawność komputerowego przetwarzania danych dorówna mózgowi ludzkiemu. Oznacza to, że teoretycznie roboty staną się tak samo inteligentne jak ludzie, w miarę zaś dalszego rozwoju przetwarzania danych – prześcigną ludzi inteligencją i osiągną zdolność samoreprodukcji.
Joy to człowiek poważny, który postanowił nas ostrzec, a na komputerach zna się on naprawdę dobrze. Od ćwierćwiecza zajmuje się sieciami komputerowymi, w której to dziedzinie – jak pisze – wysyłanie i odbieranie komunikatów stwarza możliwość niekontrolowanego kopiowania. Dziś wszyscy wiemy już, jakie zniszczenia mogą wywołać wirusy komputerowe. A jednak Joy zbyt łatwo przyznaje rację Kaczynskiemu, który uważa, że ludzkość może bez większych oporów popaść w taką zależność od maszyn, że w praktyce podporządkuje się ona każdej ich decyzji. Innymi słowami, obawia się on, że konieczność kontrolowania tego rodzaju procesów doprowadzi do przejęcia władzy nad społeczeństwem przez elitę, która zdolna będzie „udomowić” masy ludzkie niczym zwierzęta.
Rozumowanie to jest zbyt schematyczne.