Archiwum Polityki

Lodowaty oddech

[warto mieć w biblioteczce]

Maja Wolny, Piotr Sarzyński: Kronika śmierci przedwczesnych. Wyd. Iskry. Warszawa 2001, s. 370

Opowieści o dramatach życia nagle przerwanego zawsze fascynowały. Autorzy „Kroniki śmierci przedwczesnych” w 37 szkicach portretujących „wybrańców bogów” – prócz generalnej oceny dorobku i przypomnienia podstawowych faktów z ich życiorysów – postarali się prześledzić ostatnie chwile życia wybitnych twórców polskiej kultury. Przedstawili szczególną historię ich umierania.

Porównanie okoliczności śmierci znanych artystów oraz poszukiwanie odpowiedzi na uporczywie stawiane pytanie: jak potoczyłyby się losy bohaterów, gdyby nie śmiertelna choroba, tragiczny wypadek, „przeznaczenie” – jasno odzwierciedlają założenie autorów książki, bez którego pewnie nie warto byłoby w ogóle jej pisać. Sarzyński i Wolny uwierzyli mianowicie, że wszyscy ich bohaterowie obdarzeni byli przeczuciem śmierci. Brzozowski, Baczyński, Wojaczek i inni – każdy na swój sposób czuł lodowaty oddech na swoich plecach. Skąd wiedzieli? Dlaczego instynktownie czuli, że ich życie przebiega w innym rytmie; że w krótkiej, intensywnie przeżywanej chwili muszą zawrzeć coś, na co innym dano o wiele więcej czasu? Czy śmierć ma swoją logikę? Czy zagadkę twórczości da się rozwikłać lub choćby zbliżyć się do niej poprzez tajemnicę śmierci? Metafizyczna perspektywa „Kroniki” prowokuje do stawiania takich właśnie pytań.

Wielu bohaterów „Kroniki” prowadziło swoistą grę ze śmiercią. Chory na gruźlicę Józef Gielniak, umierający na syfilis Stanisław Wyspiański, cierpiąca na stwardnienie rozsiane Zofia Rudnicka – oni wszyscy wytrwale pracowali do końca, dając dowody nieugiętej siły swojej wyobraźni.

„Kronika” nie jest akademickim zbiorem esejów o tajemnicy śmierci.

Polityka 4.2001 (2282) z dnia 27.01.2001; Kultura; s. 57
Reklama