Archiwum Polityki

Giewont za dychę

W górach od kilku lat trwa wojna. Naprzeciw siebie stanęli przewodnicy wysokogórscy dysponujący wieloletnim doświadczeniem i międzynarodowymi licencjami oraz firmy oferujące usługi przewodnickie bez licencji, za to znacznie taniej. Pierwsi nazywają konkurentów piratami, drudzy mówią o chęci zagarnięcia całości zysków z turystyki górskiej.

Piotr Konopka, prezes Polskiego Stowarzyszenia Przewodników Wysokogórskich, twierdzi, że to nie jest żaden konflikt, ale zwyczajne łamanie prawa przez ludzi, którzy narażają życie nieświadomych niczego turystów. – Jakiś idiota w maju po oblodzonym stoku idzie z czeredą dzieciaków wzdłuż Siklawy przy Pięciu Stawach, gdzie ja szedłbym z grupą o połowę mniejszą, z kolegą przewodnikiem i dodatkowym ubezpieczeniem. To jest świadome wywoływanie zagrożenia cudzego życia. Patrzę na to już nawet nie oczyma taternika, ale ratownika – mówi.

Robert Rozmus z Tych, jeden z organizatorów wypraw w góry bez licencji, odpowiada, że on tylko daje możliwość wyboru tym turystom, których nie stać na wynajęcie drogiego przewodnika, więc pewnie nie poszliby w góry w ogóle. – Takim ludziom jak ja zarzuca się piractwo, bo naruszamy monopol paru panów z Zakopanego – mówi. – Poczuli się zagrożeni konkurencją.

Rozmnożenie opowiadaczy

Wojna między przewodnikami legalnymi i piratami rozpoczęła się w Tatrach, gdy turystykę tatrzańską umasowiono. – Po wojnie kwalifikowane przewodnictwo praktycznie zanikło – mówi Marcin Kacperek z Polskiego Stowarzyszenia Przewodników Wysokogórskich – natomiast rozmnożyli się opowiadacze, którzy nigdy nie wspięli się powyżej Hali Gąsienicowej.

Wystarczy wysiąść w Zakopanem z pociągu czy autobusu, żeby przebierać w ofertach. Kasprowy za osiem dych i piwko, Giewont za stówkę. – Jak pan znajdzie jeszcze kogoś, będzie taniej – zachęca przewodnik. Dwudziestoosobowa wycieczka licealna składa się po dziesiątaku. Opiekun wie, że to nielegalne, ale nie ma więcej pieniędzy. Obok zawierana jest kolejna umowa. Nie pomagają obowiązujące cały czas przepisy zakazujące poruszania się po Tatrach zorganizowanym grupom bez przewodników.

Polityka 4.2001 (2282) z dnia 27.01.2001; Społeczeństwo; s. 86
Reklama