W górach od kilku lat trwa wojna. Naprzeciw siebie stanęli przewodnicy wysokogórscy dysponujący wieloletnim doświadczeniem i międzynarodowymi licencjami oraz firmy oferujące usługi przewodnickie bez licencji, za to znacznie taniej. Pierwsi nazywają konkurentów piratami, drudzy mówią o chęci zagarnięcia całości zysków z turystyki górskiej.
Piotr Konopka, prezes Polskiego Stowarzyszenia Przewodników Wysokogórskich, twierdzi, że to nie jest żaden konflikt, ale zwyczajne łamanie prawa przez ludzi, którzy narażają życie nieświadomych niczego turystów. – Jakiś idiota w maju po oblodzonym stoku idzie z czeredą dzieciaków wzdłuż Siklawy przy Pięciu Stawach, gdzie ja szedłbym z grupą o połowę mniejszą, z kolegą przewodnikiem i dodatkowym ubezpieczeniem. To jest świadome wywoływanie zagrożenia cudzego życia.
Polityka
4.2001
(2282) z dnia 27.01.2001;
Społeczeństwo;
s. 86