Archiwum Polityki

Apollo nie może być kudłaty

Aktorka: Alkestis. Twarz Madonny, włosy ciemne. Nieśmiała. Właśnie bezwładnie osuwa się na pierś męża.
Aktor: Admet. Blondyn. Rozmowny. Zanosi się płaczem. Łagodnie obejmuje umierającą kobietę...
Reżyser: Krzysztof. Szatyn. Podczas próby:
– To nie jest worek z kartoflami! To twoja żona! Przytul ją do siebie. Przykleeej się! Jak w reklamie super glu!

Admet

Reżyser: – Do diabła, stary! Nigdy się, mać jedna, nie całowałeś? Z języczkiem ją, z języczkiem!!!

Z Admetem zaczęło się od tego, że nagle przestał chodzić pod krawatem. Wcześniej ubierał się elegancko, dbał o szczegóły. Nic dziwnego, każdy fotograf dba o szczegóły. Nawet jeśli ma dyplom inżyniera.

Więc elegancki Admet zarabiał na życie sesjami zdjęciowymi w liceach. Studniówki, bale maturalne, akademie. W połowie lat 80. fotograf, zwłaszcza szkolny, żył jak panisko. Ale czasy się zmieniły i Admet się zmienił. Zamknął się w sobie, osowiał. Przestał myśleć o sztuce i kobietach. Myślał o śmierci. W końcu aparat fotograficzny położył w szufladzie. Potem, w latach 90., to Admeta położyli. W szpitalu.

– Schizofrenia – powiedzieli fachowcy. Do tej roli trudno było się przyzwyczaić.

Kiedy Admet wyszedł z kliniki, psychoterapeuci poradzili mu teatr. Teatr szczególny, wyjątkowy. Podobno jedyny taki. Na początku bał się. Ludzi, masek, sceny, sztucznych gestów. Potem przypomniał sobie, że jeszcze w liceum grał w kabarecie. – Pomyślałem, że jak nic z tego nie wyjdzie, to przynajmniej obejrzę sobie dokładnie reflektor teatralny – mówi Admet.

Nie skończyło się na reflektorze. Zadebiutował w „Bojomirze” Arystofanesa. Zagrał żołnierza i dziecko. Chodził na kolanach, gaworzył. Podobało mu się, widzom też. Było śmieszne do bólu, ale – zdaniem Admeta – mało ambitne. Bez szans na rozwój intelektualny. Co innego „Alkestis” Eurypidesa. Główna rola męska, prawdziwe wyzwanie. Co prawda ten Eurypidesowy Admet to głównie rozpustnik i pijak, ale lęk przed śmiercią odczuwają nawet rozpustnicy.

W skrócie historia wygląda tak: Tanatos-Śmierć postanawia zabrać Admeta do Hadesu.

Polityka 4.2001 (2282) z dnia 27.01.2001; Społeczeństwo; s. 88
Reklama