Archiwum Polityki

Ekscentryczny dziennik lektur

[tylko dla znawców]

Marcin Baran: Bóg raczy wiedzieć. Agencja Wydawnicza ZEBRA. Kraków 2000, s. 50

Poemat to, zbiór aforyzmów, a może tylko cytatów opatrzonych lirycznymi komentarzami? Sporo tu artystycznej dezynwoltury, niemało kpiny, trochę kabaretowej zgrywy, ale znajdą się i fragmenty pełne melancholii czy zadumy, a także intrygujące obserwacje naszego społecznego życia. I jeszcze ten dziwaczny – jak na poezję – albumowy format. Marcin Baran, niegdysiejszy współzałożyciel „bruLionu” oraz jeden z jego redaktorów, lubi ostatnio zaskakiwać. A to napisze z kolegą dziennikarzem parodię sennika, a to popełni surrealistyczną prozę (bezlitośnie skrytykowaną notabene na łamach „Polityki”), a to znów uraczy nas książką, która mieści się równie dobrze w konwencji żartu jak i postmodernistycznego artystycznego gestu (jedno drugiego zresztą nie wyklucza) bliskiego happeningowi.

„Bóg raczy wiedzieć” wydaje się jednak przede wszystkim dziennikiem lektur, swoistym zbiorem notatek i wypisów z cudzych książek. Kogo tu nie ma: T.S. Eliot i Krzysztof Jaworski; Josif Brodski i Rainer Maria Rilke; Jacques Derrida i Adam Mickiewicz. Pomieszane rozmaite nastroje: groza, kpina, beztroska i wreszcie powaga. Pomieszane konwencje i style pisania. Może więc należałoby czytać tę książkę jako świadectwo poszukiwania własnego głosu w kakofonii współczesnej literackiej produkcji? A może odwrotnie – jako wyraz bezradności i dezorientacji w tym bałaganie i bogactwie jednocześnie? Z pewnością można powiedzieć jedno: „Bóg raczy wiedzieć” koresponduje z duchem czasu. A ten jest wszak nieokreślony.

[lektura obowiązkowa]
[warto mieć w biblioteczce]
[nie zaszkodzi przeczytać]
[tylko dla znawców][czytadło][złamane pióro]

Polityka 3.2001 (2281) z dnia 20.01.2001; Kultura; s. 59
Reklama