Między I a V w. n.e. w okolicach Phum Snay w północno-zachodniej Kambodży rozwijała się znana tylko z wykopalisk rolnicza cywilizacja oparta na uprawie ryżu i rybołówstwie. Japoński naukowiec Yoshinori Yasuda prowadzi tam prace od ośmiu lat. W tym roku natrafił na szczątki 35 osób, w tym pięciu uzbrojonych w miecze i hełmy kobiet. Badacz wysunął śmiałą hipotezę, że obecność takich pochówków to dowód na istnienie armii wojowniczek. Jego zdaniem w społeczeństwach rolniczo-zbierackich na tych terenach kobiety zawsze odgrywały dominującą rolę, nic więc dziwnego, że to spośród nich rekrutowano obrońców ziemi i ludu.
Igrzyska gladiatorek
Yasuda nie jest pierwszy – archeolodzy na całym świecie natrafiają na groby, w których leżą kobiety wyposażone w broń. Jesienią 2005 r. w pobliżu piramidy Huanaca Cao Viejo w Peru uczeni odnaleźli pokryte tatuażami szczątki arystokratki, przedstawicielki kultury Moche, która zmarła w V w. n.e. W jej grobowcu znajdowało się mnóstwo wspaniałych naczyń, biżuterii i broni. Ponieważ był to pierwszy taki przypadek, trudno orzec, czy kobieta rzeczywiście używała złożonego w grobie oręża, ponieważ była wojowniczką, czy też włożono go tylko po to, by podkreślić wysoki status zmarłej.
– Nie ma prostej korelacji między płcią a przedmiotami umieszczanymi w grobach, gdyż znajdujące się tam elementy uzbrojenia nie muszą świadczyć o tym, że kobiety posługiwały się nimi za życia – mówi dr Lucyna Kostuch z Zakładu Historii Starożytnej w Akademii Świętokrzyskiej w Kielcach. – Broń może być znakiem statusu społecznego, bogactwa, może świadczyć o tym, że zmarła była żoną wojownika lub przywódcy.