Archiwum Polityki

Rak z przerzutami

Dramatycznej decyzji o zamknięciu szpitala przy ul. Wawelskiej udałoby się uniknąć, gdyby Instytutem Onkologii zarządzał kompetentny menedżer. Ale główną przyczyną raka, który toczył szpital, były niejasne, korupcjogenne stosunki między państwową lecznicą a prywatną fundacją. Dziś fundacja kwitnie, szpital – umiera. Na oczach resortu zdrowia, który nie protestuje, że idei reformy nic już prawie nie zostało.

– Jak ja nie zamknę, to mnie zamkną – stwierdza prof. Marek Nowacki, od września ub. roku dyrektor Centrum Onkologii Instytutu im. M. Curie-Skłodowskiej. W skład Centrum wchodzą cztery placówki onkologiczne: przy Wawelskiej i na Ursynowie w Warszawie oraz w Krakowie i w Gliwicach.

Dyrektor twierdzi, że stan sanitarny szpitala przy Wawelskiej jest opłakany i że koniecznie wymaga on remontu, który wycenił na około 6,5 mln zł. Niestety, remont (7,5 mln zł) potrzebny jest także na Ursynowie, a więc razem byłoby to 13 mln zł. Rozsądniej więc będzie z gmachu przy Wawelskiej zrezygnować, a chorych przenieść na Ursynów, w którym obecnie połowa łóżek nie jest wykorzystana. Problem w tym, że w leczeniu nowotworów nie łóżka są najważniejsze, ale diagnostyka i zabiegi, a na te chorzy, którzy leczą się przy Wawelskiej, czekają o wiele krócej niż na Ursynowie. Dr Paweł Kukawski, kierownik oddziału chirurgicznego kliniki onkologii przy Wawelskiej, zapewnia, że u niego operuje się szybciej i taniej. Podważa też argument o pilnej potrzebie remontu całego budynku. – Blok operacyjny odnowiono dwa lata temu, również laboratorium, zakład radiologii i pralnię. Wymieniono wszystkie okna, na remont czeka tylko kotłownia i kuchnia, ale to nie może kosztować 6 mln zł!

Potwierdza to, prosząc o zachowanie anonimowości, były pracownik instytutu. Po wejściu w życie reformy chciał przyjrzeć się kosztom leczenia w poszczególnych klinikach onkologicznych. Na Ursynowie pomysł nie spotkał się z życzliwym przyjęciem, ponieważ jego szefowie wzbraniali się przed prowadzeniem jakichkolwiek rachunków. – Ich to nigdy nie interesowało i moje próby uzyskania informacji spotykały się z ostrym protestem – wspomina. Andrzej Ryś, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia, ma oryginalną koncepcję: w likwidacji Wawelskiej upatruje ratunek dla Ursynowa.

Polityka 23.2000 (2248) z dnia 03.06.2000; Kraj; s. 21
Reklama