Archiwum Polityki

Cudo-twórcy

Jeden tylko paragraf w nowelizowanej właśnie przez parlament ustawie o prawie autorskim wart jest co najmniej 100 milionów dolarów. Na tyle bowiem wyliczyli swoje roczne koszty rodzimi nadawcy telewizyjni, których ów zapis zobowiązuje do wypłacania tantiem dla twórców i artystów. Nic więc dziwnego, że obie strony sporu (na przeciwnej barykadzie okopały się stowarzyszenia twórcze) zaciekle walczą; oficjalnie o zakres twórczych praw, nieoficjalnie – o gigantyczną kasę.

Ustawę o prawie autorskim przyjęto w 1994 r. Rychło jednak postanowiono ją poprawić. Powody były oczywiste i przez nikogo niekwestionowane: dostosowanie do rozwiązań przyjętych w Unii Europejskiej oraz przystąpienie do najnowszych konwencji Światowej Organizacji Własności Intelektualnej. Wkrótce pojawił się także jeszcze jeden argument natury – rzec by można – społecznej. Wyraził go trafnie Andrzej Wajda w artykule zamieszczonym w „Rzeczpospolitej”. Laureat Oscara pisał nie bez odrobiny demagogii: „...ani reżyserzy, ani scenarzyści filmowi nie są nagradzani za to, że stacje telewizyjne pokazują ich filmy. Komedie takie jak »Sami swoi«, »Jak rozpętałem drugą wojnę światową«, »Seksmisja«, »Rejs« cieszą się niesłabnącą popularnością i przynoszą nadawcom olbrzymie dochody z reklam. Niestety, ich autorzy najczęściej klepią biedę”. Uznano więc, iż poza sławą twórcom filmu należy się także dodatkowe wynagrodzenie z tytułu upowszechniania dzieł, których byli współtwórcami. I tę rację można przyjąć. Gorzej, iż owe uzasadnione społecznie roszczenia uznano za świetną okazję do skoku na kasę i oskubania, kogo się tylko da.

Do starcia przystąpiły siły zdawało się równe. Z jednej strony komercyjne stacje telewizyjne, w które najsilniej finansowo uderzały nowe przepisy, z drugiej – środowiska twórcze, a przede wszystkim reprezentujące ich organizacje – ZAiKS, Stowarzyszenie Filmowców Polskich, ZASP. Obie strony otoczyły się prawnikami-ekspertami, którzy rozpoczęli boje w Ministerstwie Kultury, parlamencie, na łamach prasy. W tej batalii silniejsze okazało się lobby artystyczne. Przeforsowało ono rozwiązania, które nawet najlepiej dbające o prawa autorskie kraje zachodnioeuropejskie wprowadzić muszą w osłupienie.

Polityka 23.2000 (2248) z dnia 03.06.2000; Gospodarka; s. 79
Reklama