Archiwum Polityki

Nos na kwintę

W nowe tysiąclecie weszliśmy z hukiem fajerwerków, ale nosem na kwintę – wskaźnik optymizmu konsumentów w grudniu 2000 r. opadł do poziomu nienotowanego od 1993 r. Jesteśmy przygnębieni, niezadowoleni i pełni obaw na przyszłość. Mimo że dla gospodarki nie był to wcale rok najgorszy, zaś pod wieloma względami – np. biorąc pod uwagę mniejszy deficyt obrotów w handlu zagranicznym – nawet lepszy od poprzednich. Skoro gospodarka ma się nie najgorzej, a społeczeństwo czuje się źle, to powstaje pytanie o powody tej rozbieżności ocen.

Po częsci wynikają one stąd, że inaczej oceniamy sytuację kraju, a inaczej – własną. W sondażu przeprowadzonym ostatnio przez OBOP tylko 29 proc. badanych stwierdziło, że miniony rok 2000 był dobry dla Polski, ale 58 proc. oświadczyło, że był dobry dla nich osobiście.

Statystyki dowodzą, że mimo narzekań zbiorowo wspinamy się na wyższe piętra materialnej zamożności. Nie tylko masowo obrastamy w rzeczy, które jeszcze przed dziesięciu laty uznawaliśmy za luksusowe, jak automatyczna pralka czy telewizor kolorowy, ale też szybko przybywa nam nowych dóbr uznawanych za znamiona dobrobytu, jak zmywarka czy pralka połączona z suszarką albo modem do komputera, umożliwiający dostęp do Internetu.

Porażka czy sukces

Ale stan naszych nastrojów konsumpcyjnych wyraźnie odbił się na sprzedaży samochodów – do końca listopada z salonów wyjechało o 130 tys. nowych aut mniej niż w 1999 r. Analitycy rynku z firmy Samar wyliczyli, że spadek wynosi 22 proc., zaś tylko w samym listopadzie – aż 39 proc. Grudzień raczej sytuacji nie zmienił. Auta ciągle jeszcze nie są prezentem masowo kupowanym pod choinkę. Powody do narzekań wydają się więc ewidentne, a jednak tak nie jest. W tym czarnym dla dealerów roku szczęśliwymi nabywcami nowych czterech kółek stało się około pół miliona osób. Jak na dwanaście milionów gospodarstw domowych to wskaźnik całkiem niezły. Ale nawet to szczęśliwe grono nie tryskało w 2000 r. optymizmem. Posiadacze samochodów mieli bowiem istotne powody do narzekań – wydatki na paliwa wzrosły aż o 30 proc., co musiało odbić się na domowych budżetach.

Nie na tyle jednak, aby Polacy chcieli rezygnować z posiadania auta nowego lub używanego. Przez jedenaście miesięcy ubiegłego roku sprowadzono do kraju aż 152 tys. samochodów używanych, o prawie 40 tys.

Polityka 2.2001 (2280) z dnia 13.01.2001; Raport; s. 6
Reklama