Archiwum Polityki

Kampania skupu posła

W Sejmie trwa jesienny szał zakupów. Na rynku bryluje PiS, który przed głosowaniem budżetu, za pośrednictwem telewizji TVN 24, zgłosił chęć zakupu posłanki Renaty Beger. Posłanka upiera się, że nie jest na sprzedaż, a propozycją zakupu złożoną na wersalce w pokoju hotelowym czuje się zmolestowana. Ze zdenerwowania dostała kurwików.

Specjaliści ostrzegają: polityczny rynek skupu jest trudny, koniunktura rozgrzana do czerwoności, a popyt niebezpiecznie przewyższa podaż. – Mamy do czynienia z rynkiem sprzedającego – powiada jeden z analityków dodając, że cena posłanki Beger poważnie wzrosła, odkąd zrobiła maturę i wystąpiła w kilku talk-showach.

Ofert jest dużo, ale niektórzy dyktują ceny z powietrza, co komplikuje rozmowy – przyznaje jeden z posłów PiS. Na dowód przytacza negocjacje z parlamentarzystą K., który w zamian za poparcie rządowego budżetu zażądał funkcji ambasadora, skutera i plazmy 64 cale. W sprawie ambasadora kompromis osiągnięto, skuter i plazmę po całonocnych obradach zablokowały władze partii. – Ale K. upierał się, że skuter i plazma to postulaty, z którymi szedł do wyborów, i nie ustąpi. Ostrzegłem, że jak wejdzie ustawa o zakazie kandydowania ludzi z wyrokami, i tak będzie po nim. Wtedy zdecydował, że bez skutera i plazmy może ostatecznie za budżetem zagłosować, ale będzie udawał, że to przez pomyłkę.

Mimo tych trudności kampania skupu posła trwa. Politycy PiS, usiłując dać nowy impuls idei moralnego uzdrawiania polityki, zaczepiają kręcących się po sejmowych korytarzach parlamentarzystów, wydzwaniają po nocy do ich domów, proponując współudział w obaleniu układu. – Wczoraj gonił mnie poseł C.

Polityka 40.2006 (2574) z dnia 07.10.2006; Fusy plusy i minusy; s. 122
Reklama