Archiwum Polityki

O starości

Chciałabym podziękować „Polityce” (36) za poruszenie problemu ludzi starych i opieki nad nimi. To bardzo ważny i zaniedbywany problem. To bardzo banalne stwierdzenie. Uważam, że jest to jeden z naszych problemów tabu, który lepiej ukryć pod dywanem. Min. Religa twierdzi, że jest to problem rodzinny. Ciekawe stanowisko. W takim razie, par extension, problemem rodzinnym jest również przemoc w rodzinie (katowanie dzieci i kobiet), molestowanie seksualne w rodzinie, alkoholizm w rodzinie. O starości należy głośno mówić! I nie tylko dlatego, że są ludzie starzy i samotni, którzy rodziny nie mają lub rodzina się nimi nie chce zajmować, ale również dlatego, że rodzina – ta dobra, normalna – musi nieraz stawiać czoło ogromnym trudnościom związanym z codziennym funkcjonowaniem, często pracą zawodową. Lekarz specjalista nie chce przyjść do domu (oczywiście ten państwowy), taksówkarz nie chce podwieźć do lekarza, bo za blisko (napiwek z góry działa), urzędnik krzyczy, nie ma do kogo zwrócić się o radę czy pomoc. Stary człowiek wszystkich denerwuje. Wszystko to przeżyłam i przeżywam opiekując się starymi rodzicami. Oczywiście pieniądze rozwiązują prawie wszystko, ale to są na ogół duże pieniądze, nie każdy je ma. Słyszałam, że są dobre rozwiązania w krajach skandynawskich – młodzi ludzie za niewielką opłatą pomagają w opiece nad starym człowiekiem w domu. I ten system dobrze funkcjonuje. W innych krajach zachodnich są inne pomysły, np. przyjaciele lub rodzina mieszkają razem na starość, angażują pomoc i lekarza na telefon. Przydałoby się może forum internetowe na ten temat.

W epoce kultu młodości zapominamy, że wszyscy będziemy kiedyś starzy, a jeszcze wcześniej będziemy musieli zajmować się naszymi starymi rodzicami lub krewnymi.

Polityka 40.2006 (2574) z dnia 07.10.2006; Listy; s. 129
Reklama