Archiwum Polityki

Imperium kontratakuje

To tak naprawdę próba zamachu stanu. Konserwatyści, którzy w lutowych wyborach parlamentarnych ponieśli haniebną klęskę, wciąż kontrolują aparat przemocy i sądy. Wykorzystują ostatnie tygodnie przed inauguracją nowego parlamentu i zamykają niepokorne gazety popierające reformatorskiego prezydenta Chatamiego licząc na... Właśnie, na co?

Trzy lata temu, w maju 1997 r., nieznany szerzej duchowny Mohammed Chatami wygrał wybory prezydenckie. Głosząc hasła społeczeństwa obywatelskiego, rządów prawa, wsparty przez młodzież i kobiety uśmiechnięty mułła zdobył ponad 70 proc. głosów. Każdy kandydat w irańskich wyborach musi zostać zatwierdzony przez 12-osobową niewybieralną Radę Strażników Rewolucji składającą się wyłącznie z duchownych. I to bardzo konserwatywnych. Chatamiemu dali wystartować, gdyż wydawał się nie stanowić żadnego zagrożenia. Potem już było za późno.

65 proc. Irańczyków nie ukończyło 25 roku życia, czyli nie pamięta czasów sprzed rewolucji islamskiej ajatollaha Chomeiniego z 1979 r., czasów szacha. Dla nich cały świat to Islamska Republika Iranu. I w tym świecie się duszą. Bo nie mogą normalnie żyć, w najbanalniejszym znaczeniu tego słowa; chłopcy nie mogą się umawiać na randki z dziewczynami, nie mogą słuchać muzyki jakiej chcą, bawić się na prywatkach. Ci z aspiracjami publicznymi nie mogą się swobodnie zrzeszać i dyskutować. A jednocześnie przez zakazane anteny satelitarne, przez krewnych i znajomych za granicą, dzisiaj również przez coraz szerzej rozpowszechniający się – mimo że limitowany – Internet wiedzą, że istnieje inny świat. I w tym skostniało-paranoicznym świecie, w którym się chowali, nagle pojawił się aspirujący do prezydentury duchowny, ale jaki duchowny! Chcecie dyskutować? – pytał – czyńcie to! Nawet jeśli nie zgadzacie się z poglądami przeciwnika, wysłuchajcie go! Duchowni? Oni również nie mogą stać ponad prawem. Dla młodych myśli te były jak powiew świeżego powietrza.

Po zwycięstwie okazało się jednak, że prezydent niewiele może. Prawdziwą władzę skupiał wybierany przez starców z Rady Strażników Rewolucji – Najwyższy Przywódca, czyli ajatollah Ali Chamenei.

Polityka 19.2000 (2244) z dnia 06.05.2000; Wydarzenia; s. 18
Reklama