Ten polityk o silnych tendencjach populistycznych zawsze był idealizowany. Uważano go za postać niemal mityczną, ojca ojczyzny ze względu na rolę, jaką odegrał w rozpadzie Czechosłowacji. Teraz, kreując się na męczennika prześladowanego przez rząd i policję, Mecziar znów znalazł się na politycznym świeczniku.
W ubiegły czwartek policjanci z oddziału antyterrorystycznego wdarli się do willi Mecziara w Trenczianskich Tieplicach, by go doprowadzić na przesłuchanie w sprawie o nadużycie władzy i działanie na szkodę państwa.
Słowaccy prokuratorzy chcą też przesłuchać Mecziara jako świadka w śledztwie dotyczącym porwania pięć lat temu syna ówczesnego prezydenta Michała Kovacza. O porwanie podejrzewani są agenci słowackich służb specjalnych, którzy za rządów Mecziara nimi kierowali. Mecziar odmówił odpowiedzi na pytania w tej sprawie.
Podczas swych czteroletnich rządów – 1994–98 – Mecziar był krytykowany zarówno przez słowacką opozycję jak i organizacje międzynarodowe za prześladowania prasy i opozycji, korupcję i nadużywanie władzy. Słowacja znalazła się wówczas w międzynarodowej izolacji, straciła szansę na wejście do NATO i zaprzepaściła możliwość rozpoczęcia wczesnych negocjacji w sprawie członkostwa Unii Europejskiej. A jednak Mecziar ciągle cieszy się poparciem około 25 proc. wyborców. Jego partia – Ruch na rzecz Demokratycznej Słowacji (HZDS) – zdobyła w ostatnich wyborach w 1998 r. najwięcej mandatów, lecz straciła władzę, nie mogąc znaleźć partnerów do współrządzenia. Z wyjątkiem nacjonalistów inne partie polityczne zjednoczyły się w celu usunięcia Mecziara.
Aresztowanie byłego premiera zmobilizowało jego sympatyków do działania.