Europa się starzeje. Rodzi się coraz mniej dzieci. Tymczasem nad Sekwaną problem zdaje się nie istnieć. Tam dzieci jest coraz więcej, w 2004 r. przyszło na świat ponad 800 tys. niemowląt, co daje wskaźnik dzietności równy 1,9. Jeśli coś zaprząta głowę francuskich władz, to fakt, że większość tych maluchów to nieślubne potomstwo. Francja jest w czołówce, tuż za Szwecją, Norwegią i Danią, państw europejskich, które odchodzą od tradycyjnych związków. Francuzi rezygnują z małżeństwa, ale nie z dzieci. Dlatego w 2004 r. prawie połowa niemowląt przyszła na świat w wolnych związkach, dla porównania w 1965 r. było to jedynie 6 proc. Rząd stara się więc dostosować prawo do nowej sytuacji. Siedem lat temu weszła w życie ustawa o rejestracji związków partnerskich (PACS). A w 2005 r. zniknęły z francuskiego prawa wszelkie określenia rozróżniające dzieci „ślubne” i „nieślubne”.