Wszyscy są zgodni w ocenach: zastrzelona skrytobójczo w biały dzień Anna Politkowska była jedną z najbardziej znanych w świecie i najdzielniejszych rosyjskich dziennikarek. Zaangażowana obrończyni praw człowieka wiedziała i – przede wszystkim – pisała o Czeczenii wiele więcej, niż głosiła prawda oficjalna. Ta drobna siwowłosa 49-latka miała więcej siły i determinacji, niż cała rzesza jej kolegów ze stopniowo uzależnianych od prezydenta mediów. Zastrzelona została dokładnie w 54 urodziny Putina. Motyw zemsty za wtykanie nosa w nie swoje sprawy jest tak ewidentny, że aż może za prosty. Śmierć kolejnego dziennikarza tworzy w Rosji atmosferę strachu i niepewności, łatwiej dając przyzwolenie na rządy twardej ręki. Pokazuje też, że nierozwiązane dramaty, jak ten czeczeński, muszą o sobie przypominać. Aż do skutku. I że mimo wszystkich cywilizacyjnych atrybutów nie jest normalny kraj, w którym strzela się do kruchych kobiet.