Archiwum Polityki

Karol – Papież, który pozostał człowiekiem

Gorąco oczekiwana druga część telewizyjnego filmu „Karol – Papież, który został człowiekiem” Giacomo Battiato z Piotrem Adamczykiem w roli Jana Pawła II stanie się zapewne wielkim przebojem ekranowym – tak jak część poprzednia, przypominająca młodość Karola Wojtyły, która przyciągnęła miliony widzów. Można co prawda narzekać, że ten do pewnego stopnia uproszczony i skrojony pod gust przeciętnego odbiorcy film jest wydarzeniem bardziej społecznym niż artystycznym. Ale Polaków oczekujących na przyspieszenie procesu kanonizacyjnego i zachwyconych premierami kolejnych filmów o słowiańskim papieżu prawdopodobnie i tak to nie zrazi. Dwuipółgodzinny biograficzny film Battiato o Janie Pawle II z wnikliwością i należytym szacunkiem dla historycznej prawdy przedstawia wzruszający, pozbawiony psychologicznych niuansów obraz człowieka, który zmienił bieg historii Kościoła i świata. Co ważne, oprócz oczywistych faktów (pierwsza pielgrzymka do Polski, zamach, obchody roku millenijnego, modlitwa pod ścianą płaczu) pojawiają się w filmie próby przywołania idei nauki papieskiej. Dzięki wpleceniu w filmową narrację rozmów prowadzonych przez Ojca Świętego z arcybiskupem Romero, Matką Teresą, Ali Agcą, duchownymi i przyjaciółmi wiadomo, jaki jest jego stosunek do teologii wyzwolenia, innych religii, chrześcijańskiej tradycji oraz takich pojęć jak relatywizm, ateizm, aborcja, komunizm czy kapitalizm. Głównym wątkiem „Karola” jest mocno wyeksponowana walka z sowieckim totalitaryzmem oraz modlitwa o pokój dla targanego zbrojnymi konfliktami świata. Sporo obaw budziła rola Piotra Adamczyka, naturalnie i przekonywająco grającego młodego Wojtyłę, przed którym stanęło w tym filmie znacznie trudniejsze zadanie: wcielenia się w schorowanego, uginającego się pod brzemieniem swych słabości, walki z nowotworem, chorobą Parkinsona i skutkami zamachu z roku 1981 współczesnego świętego.

Polityka 41.2006 (2575) z dnia 14.10.2006; Kultura; s. 64
Reklama