Archiwum Polityki

Kultura plus

TVP Kultura otrzymała kilka dni temu pierwszą nagrodę w prestiżowym konkursie Hot Bird TV Awards 2006. W kraju ma coraz większą widownię, ale ciągle jeszcze nie zdobyła marki. Czy jest czym się martwić?

W ankietach widzowie deklarują zazwyczaj, że pragną oglądać programy ambitne, gdy jednak pojawia się taka szansa, zwycięża rozrywka. Najpopularniejsze pozycje w TVP Kultura stanowią filmowe komedie, archiwalne seriale, kabarety oraz audycje ze znanymi aktorami w roli gospodarzy. Rekordową widownię osiągnęły filmowe komedie „U Pana Boga za piecem” (110 tys. widzów – dane TNS OBOP) oraz „Pogoda na jutro”, na trzecim miejscu znalazł się dramat „Igraszki z diabłem”.

Z porównania średniej oglądalności programów wynika, że debaty, dyskusje, ambitne filmy dokumentalne, reportaże z wydarzeń kulturalnych, wystaw, relacje z festiwali sztuki cieszą się mniejszym zainteresowaniem.

Po licznych perypetiach związanych z brakiem miejsca w sieciach kablowych TVP Kultura dociera obecnie, również drogą satelitarną, do ok. 32 proc. gospodarstw domowych (ponad 10 mln osób). Jednak, jak wykazały badania, niemal połowa abonentów telewizji kablowych nie wie, że ma w ofercie ten kanał. Wynika to przede wszystkim z braku kampanii promocyjnych, a raczej deficytu funduszy na porządny PR. Znani aktorzy i prominentne osobistości ze świata artystycznego tylko raz, na początku, dały się namówić do darmowych występów na rzecz Kultury. Nie podejmuje się także działań na zasadach autopromocji, czyli szerokiego reklamowania Kultury na głównych antenach TVP. Pojawiają się wprawdzie reklamy kanału na zewnątrz (np. w Radio TOK FM), trudno jednak nazwać to ekspansją. Tymczasem Kultura ma rozpoznawalny sygnał muzyczny i świetną rysunkową oprawę graficzną, a co najważniejsze, w pakiecie sześćdziesięciu kanałów polskojęzycznych jest jedynym wyspecjalizowanym w tej tematyce – ma więc czym kusić. Popatrzmy tylko, z jakim rozmachem TVP promuje choćby seriale: „Oficerowie” lub „Zagubieni”, wówczas ubóstwo promocyjne TVP Kultury ujrzymy jak na dłoni.

Polityka 41.2006 (2575) z dnia 14.10.2006; Społeczeństwo; s. 96
Reklama