Po raz pierwszy głośno było o autonomistach na początku 1990 r., kiedy pojawiło się pytanie, czy Śląsk dryfuje ku Niemcom. Po kilku latach, i słabych wynikach wyborczych, to pytanie straciło jakikolwiek sens. Dwa lata temu niektórzy działacze RAŚ próbowali zarejestrować Związek Ludności Narodowości Śląskiej, dziś aktywistom marzy się – jak wynika z lektury ich miesięcznika „Jaskółka Śląska – Europa 100 flag” – idea autonomicznych regionów, a nawet niepodległość Śląska. Historia przyspiesza – piszą – po rozpadzie ZSRR i Jugosławii powstały państwa, które nigdy wcześniej nie zaznały samodzielnego bytu. Dlaczego na mapie nie mógłby pojawić się i Śląsk?
Prawdopodobnie to „Jaskółka” (skądinąd symbol ruchu) była podstawowym źródłem wiedzy UOP o funkcjonowaniu RAŚ. Jerzy Gorzelik, rzecznik prasowy autonomistów, mówi, że penetrowanie przez policję polityczną zarejestrowanych i legalnie działających organizacji jest groźne dla kraju: – Na Śląsku budzi niepokój także dobór kadr do UOP. Mamy informacje, że pracownicy i współpracownicy Urzędu rekrutowani są przeważnie z ruchu Polski Śląsk, Narodowego Odrodzenia Polski oraz KPN, a więc spośród osób dotkniętych narodowymi fobiami. Stąd takie wnioski w raporcie. To nie my, a oni stanowią zagrożenie na drodze Polski do Europy.
– My zbieramy fakty, a ich analizą i wyciąganiem wniosków zajmuje się centrala – odpowiada mjr Zbigniew Nowak, rzecznik prasowy katowickiej delegatury UOP. Łagodzi przy okazji wymowę raportu: – Nie widzimy obecnie żadnych zagrożeń dla polskiej racji stanu na Śląsku, także w działaniach ruchu autonomistów. Urząd istnieje jednak po to, żeby doszukiwać się dziury w całym, stąd rutynowo sprawdzamy zgodność działania organizacji społecznych i politycznych z celami deklarowanymi w statutach.