To mogło być tak: Gdy Leszek Miller tłumaczył kanclerzowi, jakie ma kłopoty z chłopami i referendum, Gerhard Schröder mruknął: Stary! Tu jest piekło, grożą mi rewolucją, Niemcy pogrążają się w kryzysie.
Chadecka opozycja zdaje się rzeczywiście sądzić, że gdyby wszcząć większą wrzawę, to – wobec katastrofalnego stanu finansów państwowych i 45 mld euro dziury budżetowej, przemilczanej jakoby świadomie w kampanii wyborczej – może udałoby się nawet wymusić przedwczesne wybory. A przynajmniej pospolite ruszenie przeciwko degradacji Republiki Federalnej i zbliżającej się katastrofie niemieckiej gospodarki oraz niemieckiego społeczeństwa.
Patetycznie i katastroficznie
Jak zwykle w niemieckich sporach politycznych, natychmiast przytaczane są historyczne analogie.
Polityka
50.2002
(2380) z dnia 14.12.2002;
Świat;
s. 48