W takiej postawie dźwięczy echo starych, dziewiętnastowiecznych twierdzeń o równowadze sił. Dowodzi ona także niezdolności dostrzeżenia potrzeby szerszej demokratycznej wspólnoty, działającej zgodnie na rzecz rozwiązania szeregu starych i nowych problemów. Unia Europejska może być trzonem takiej wspólnoty, zachowując zarazem, w istocie zaś rozwijając swój odrębny charakter. Nie musi się ona obawiać podporządkowania. Niestety, niektóre środowiska w Stanach Zjednoczonych spotęgowały to napięcie, przyjmując postawę łączącą w sobie arogancję wypływającą z poczucia siły z brakiem konsekwencji i nieodpowiedzialnością.
Współdziałając ze sobą Stany Zjednoczone i Europa muszą dostosować swój sojusz zapewniający bezpieczeństwo – NATO – aby sprostać nowym wyzwaniom i wypełniać obowiązki bardziej skutecznie. Stany Zjednoczone również muszą rozwinąć nowe powiązania z przechodzącymi ewolucję instytucjami Unii Europejskiej, tak aby nie pomijając związków międzypaństwowych stworzyć uzupełniające je płaszczyzny współpracy. Ameryka Północna zaś i Unia Europejska muszą rozbudować swoje instytucje polityczne, obronne i ekonomiczne, ażeby do nich włączyć nowych demokratycznych partnerów w Europie Środkowej i Wschodniej. Możemy ich wesprzeć, a z czasem oni będą mogli pomóc nam.
Wyliczę pięć wyzwań związanych z ustanowieniem owego transatlantyckiego partnerstwa państw demokratycznych.
Gospodarka
Po pierwsze, Stany Zjednoczone i Europa muszą we współpracy dostosować się do gospodarki światowej podlegającej bardzo rozległym przekształceniom. Fakty w dziedzinie handlu transatlantyckiego, inwestycji, fuzji i transakcji kupna dowodzą, że nasze sektory przedsiębiorczości prywatnej integrują się na wielką skalę. Gigantyczne zmiany w procesach zachodzących w przedsiębiorczości i wydajności – ich motorem są rewolucyjne postępy w technice informatycznej i telekomunikacji – mogą tylko przyspieszyć tempo integracji.