Archiwum Polityki

Mięsoroby

Kolejny raz padł blady strach na zjadaczy mięsa w Europie. Choroba szalonych krów (BSE) na dobre przeniosła się z Wysp Brytyjskich na kontynent. Główny lekarz weterynarii kraju zamknął więc polskie granice przed importowaną z Francji wołowiną. W ten sposób – przynajmniej na jakiś czas – ograniczył jedno z istotnych zagrożeń. Kłopot w tym, że jest ich więcej. A nie wszystkie da się zmniejszyć w tak prosty sposób.

Największe ognisko BSE od lat znajduje się w Wielkiej Brytanii. Już kilka lat temu wyspy otoczono sanitarnym kordonem, a tamtejszy rząd zmusił farmerów do wybicia ogromnych stad. Angielscy hodowcy ponieśli wówczas gigantyczne straty i do dzisiaj borykają się z finansowymi trudnościami. Niestety, nim kraje Unii Europejskiej zorientowały się w skali problemu, brytyjskie krowy, mięso i jego przetwory eksportowano na cały świat. Okres inkubacji BSE może być długi, a jej związek z chorobą Creutzfeldta-Jakoba, która atakuje ludzi, jest dziś oczywisty. Zaraza, jakkolwiek w dużo mniejszej skali, przeniosła się m.in. do Francji, Szwajcarii i Portugalii. Pojedyncze przypadki gąbczastego zwyrodnienia mózgu u zwierząt zdarzyły się także w innych europejskich krajach.

Tegoroczna fala nawrotu BSE najmocniej zaszkodziła Francji. Od stycznia w kilku prowincjach zanotowano blisko 100 nowych zachorowań zwierząt. We francuskich sklepach konsumenci szerokim łukiem zaczęli omijać wołowinę. Władze wielu departamentów wprowadziły zakaz podawania jej w stołówkach szkolnych. Powrócił projekt wprowadzenia w całej Unii zakazu produkcji pasz z mączki kostnej. Przy narastającej psychozie francuscy rolnicy zdecydowali się „wycofać z łańcucha żywnościowego” najstarsze stada, czyli 5–7 proc. całości, co w ciągu kilku lat będzie ich kosztować miliardy franków. Na wieść o szybkim wzroście zachorowań wiele krajów, w tym Polska, natychmiast wprowadziło kordon sanitarny. Nam przyszło to tym łatwiej, że od lat importujemy śladowe ilości tego mięsa i jego przetworów.

Z Francji ani kilograma

Jak wynika z danych Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej w pierwszym półroczu br. polskie firmy sprowadziły z zagranicy około 500 ton wołowiny, jej przetworów i konserw (przy czym ani kilograma z Francji) oraz 600 ton żywca wołowego.

Polityka 48.2000 (2273) z dnia 25.11.2000; kraj; s. 28
Reklama