Archiwum Polityki

Drogi prezent

Parlament dał popis niekompetencji lub też małej odporności na naciski. Sankcjonując ulgę podatkową w postaci bonów towarowych do hipermarketów, pozbawił budżet i ZUS setek milionów złotych. Przy okazji skazał na poważne kłopoty wielu właścicieli małych sklepów.

Klientów ściągają do hipermarketów duży wybór i atrakcyjne promocje, pozwalające zrobić zakupy taniej niż w drobnym handlu. Zdumiewa, że rzecznikiem interesów wielkich sieci stał się także parlament, naganiając im także klientów, którzy – być może – woleliby kupować gdzie indziej. Oczywiście, gdyby mieli wybór i pieniądze. Coraz chętniej jednak pracodawcy część wynagrodzenia wolą wypłacać w bonach towarowych, które przywiązują ich do konkretnej sieci.

Jeśli jakiś księgowy nie wpadł jeszcze na ten pomysł, to z pewnością podsuną mu go coraz liczniejsze ogłoszenia w mediach lub oferty, które supermarkety rozsyłają bezpośrednio do firm. Są to propozycje nader kuszące: obdarowany pracownik nie płaci podatku dochodowego, zaś jego pracodawca – ZUS.

Komu ulży

Pracodawca nie może w ciągu roku wypłacić pracownikowi w bonach więcej jak równowartość płacy minimalnej, czyli w 2000 r. prawie 700 zł. Niby nie majątek, ale ulga, po którą z pewnością warto się schylić. Dla wielu korzystniejsza niż ulga na leczenie w prywatnej służbie zdrowia.

Osoba, płacąca podatek od dochodów osobistych według najwyższej stawki, dostaje prezent o wartości ponad 467 zł. Aby bowiem otrzymać na rękę 700 zł, normalnie musiałby zarobić 1167 zł. Ta suma pomniejszona o 40 proc. podatku daje bowiem wypłatę w wysokości 700 zł. W przypadku średniaków, którzy oddają fiskusowi 30 proc. zarobków, oszczędność jest mniejsza, ale także nie do pogardzenia, w kieszeni zostaje im bowiem równe 300 zł (żeby otrzymać 700, muszą zarobić 1 tys. zł). Najmniej zarabiający otrzymując bon zamiast wypłaty oszczędzają około 160 zł. Jak z tego widać, najbardziej zadowolone ze świadczenia w postaci bonu są osoby najlepiej zarabiające.

Jeszcze bardziej kartka na zakupy do hipermarketów uszczęśliwia jednak pracodawców.

Polityka 48.2000 (2273) z dnia 25.11.2000; Gospodarka; s. 66
Reklama