Archiwum Polityki

Pusto w kolebce

Rok temu nad grudniowym zjazdem NSZZ Solidarność w Cetniewie zaciążyły zbliżające się wybory prezydenckie. Związkowcy rwali się, by namaścić Mariana Krzaklewskiego na swego kandydata. Na dyskusję o sprawach związkowych zabrakło czasu. 1–2 grudnia w Spale odbędzie się kolejny zjazd.

Korytarze usytuowanego w centrum Gdańska biurowca „S”, gdzie mieści się siedziba Komisji Krajowej oraz Zarządu Regionu, są wymiecione z ludzi. Pięciokondygnacyjny bury gmach ożywiają tablice umieszczone na dachu. Jedna upamiętnia 20 rocznicę narodzin „S”, dwie pozostałe reklamują firmę ubezpieczeniową oraz szkołę języków. Budynek zakupiony został jesienią 1993 r. za pieniądze uzyskane z pierwszych rewindykacji majątku zabranego „S” w stanie wojennym. Gdyby nie wynajem pomieszczeń, panowałby tu bezruch niemal absolutny. Najwięcej interesantów zatrzymuje się na parterze, gdzie mieści się Biuro Pracy Zarządu Regionu. Jednak najczęściej nie ono jest celem wizyt, tylko „Anonse” – gazeta bezpłatnych ogłoszeń oraz hurtownia papieru i artykułów biurowych.

Pierwsze piętro Zarząd Regionu „S” dzieli z lokalnym RS AWS i biurami gdańskich parlamentarzystów AWS, w tym marszałka Macieja Płażyńskiego, którego 6 listopada Zarząd Regionu „S” potępił w specjalnym oświadczeniu. Wystawa w głównym holu upamiętnia czasy pierwszej „S” i konspiracji – teleks, powielacz, głośnik, flagi, ulotki, hasła typu „Telewizja kłamie”, „Człowiek rodzi się i żyje wolnym”.

Jeszcze kilka lat temu długa kolejka stała zwykle przed pokojami Ośrodka Nieinwazyjnej Diagnostyki Kardiologicznej, założonego w 1990 r. przez Społeczną Fundację „S”. Dziś i tu są pustki albo w najlepszym razie pojedynczy pacjenci.

Im wyżej, tym trudniej spotkać żywą duszę. Drugie i trzecie piętro, gdzie rezyduje Komisja Krajowa oraz jej agendy, ożywia się nieco w dni posiedzeń KK. Etatowi działacze komentują dwojako ową martwotę. Jedni mówią, że dobrze jest – związek się sprofesjonalizował, przestał być ruchem społecznym, więc nie ma powodu, by do jego siedziby ściągały tłumy z najróżniejszymi problemami.

Polityka 49.2000 (2274) z dnia 02.12.2000; kraj; s. 25
Reklama