Po zaskakujących posunięciach prezesa PZU Życie Grzegorza Wieczerzaka i zawieszonego prezesa PZU Władysława Jamrożego – zmieniających układ sił w dwóch dużych bankach (BIG BG i Bank Handlowy) – w środowisku polskich bankowców zawrzało. Swoich posad – oprócz prezesów PZU – nie mogą być dzisiaj pewni Bogusław Kott, prezes BIG Banku Gdańskiego, Cezary Stypułkowski, szef Banku Handlowego w Warszawie (BHW), a nawet Wojciech Kostrzewa, od dwóch lat stojący u steru Banku Rozwoju Eksportu (BRE). Jeśli dodać do tego, że 1 marca zmienia się prezes w krakowskim Banku Przemysłowo-Handlowym (BPH), trwa konkurs na stanowisko prezesa Banku Zachodniego, a w PKO BP i w Raiffeisen Centrobank są wakaty, to określenie: kadrowe trzęsienie ziemi wydaje się odpowiednie.
Dla bankowców zagrożenie pozycji Bogusława Kotta i Cezarego Stypułkowskiego musi być przykrym doświadczeniem. To oni dwaj, wraz ze Stanisławem Pacukiem (Kredyt Bank PBI) tworzyli przecież środowiskową pierwszą ligę. Od ponad dekady mieli niekwestionowany wpływ na sposób i tempo rozwoju zarządzanych przez siebie instytucji. Usiłowali też tak kształtować akcjonariat, łącznie z zagranicznym, by żaden z właścicieli nie zdobył dominującej pozycji, a zarząd banku zachował sporą niezależność.
Polityka
10.2000
(2235) z dnia 04.03.2000;
Kraj;
s. 20