Produkt krajowy brutto Rosji – najbardziej syntetyczny miernik stanu gospodarki – od 1990 r. po 1999 r. (dane z I–III kw.) stale spada. Jedynym wyjątkiem był 1997 r., kiedy PKB powiększył się o 0,8 proc. W porównaniu do 1989 r. jego obecny poziom nie przekracza 50–55 proc. Takiej zapaści gospodarka nie przeżyła nawet w czasie II wojny światowej.
Ale nie jest to jeszcze wystarczająca ocena. U progu transformacji PKB na 1 mieszkańca w Polsce wynosił mniej więcej 2/3 poziomu Związku Radzieckiego, a w porównaniu do Rosji był najprawdopodobniej jeszcze niższy. W 1998 r. PKB na 1 mieszkańca Rosji wynosił w dolarach według kursu wymiennego 46,3 proc. poziomu Polski, a w przeliczeniu siły nabywczej 49,5 proc.
Kryzys transformacyjny był bardzo głęboki, a nic jeszcze nie wskazuje, że Rosja osiągnęła już jego dno i że jej gospodarka czeka tylko na odbicie. Niezależnie od tego, jak radykalny, konsekwentny i dobry byłby program wyjścia z zapaści, osiągnięcie statystycznego poziomu z okresu przed kryzysem wymaga nie lat, lecz dziesięcioleci.
Destrukcja starego systemu ekonomicznego nie stanowi jeszcze odpowiedzi wyjaśniającej tak głęboką zapaść gospodarczą. Wprawdzie każdy kraj dokonujący transformacji przechodzi kryzys strukturalny, jednakże w żadnym z krajów Europy Środkowo-Wschodniej nie trwał on tak długo i, co ważniejsze, nie był tak głęboki.
Jeśli uważnie przyjrzeć się historii rosyjskiej od Piotra I, zwłaszcza zaś przemianom w gospodarce, wówczas stanie się oczywiste, że wszystkie reformy, zarówno te udane jak i nieudane, były wprowadzane odgórnie. Nigdy na większą skalę nie ujawniła się w Rosji oddolna przedsiębiorczość.