(...) Sprawa „chrześcijańskiego pogrzebu”, na jaki czekają szczątki 28 Ukraińców z UPA, ekshumowanych w Birczy (POLITYKA 48/99), obudziła moje najboleśniejsze przeżycia i wspomnienia. To mojego Dziadka i moją Babcię w sposób niewyobrażalnie bestialski zamordowali Ukraińcy z Ukraińskiej Powstańczej Armii – UPA.
Taki sam los spotkał mojego Ojca, którego ciało zagrzebano gdzieś w rowie przydrożnym i do tej pory Jego szczątków polska Rada Ochrony nie ekshumowała po to, aby sprawić Mu „chrześcijański pogrzeb”. Mimo nieprzemijającego bólu po stracie Rodziny, mimo mojego dramatycznego dzieciństwa, jakie było wynikiem tej straty, nie dziwi mnie fakt, że była żona komandira – aż z USA – zabiegała o ekshumację Dymitra Karwańskiego, ale dziwi mnie to, że Ukraina – państwo wolne – nie zabiera swoich bohaterów do kraju, o który walczyli (?), aby tam sprawić im „chrześcijański pogrzeb” według prawa państwowego i międzynarodowego, jak też otoczyć odpowiednią ochroną.
Zadziwia mnie też upór polskiej Rady Ochrony, która nie chce wydać Ukrainie szczątków bojców UPA i za wszelką cenę w miejscu najboleśniejszych rozpraw tej formacji z Polakami – w Przemyślu i jego okolicy – chce sprawić uroczysty „chrześcijański pogrzeb” tym, którzy w pamięci przemyślan zapisali się w sposób tak okrutny. Uważam, że nadszedł czas, aby oba państwa, tak Ukraina jak i Polska, zaczęły dążyć, żeby szczątki ich obywateli znalazły odpowiednie miejsce spoczynku, między swoimi, w grobach na ojczystej ziemi. Tak jak Ukraińcom, miast manipulacji, należy się ziemia ojczysta na pochówek, tak samo Polakom zamordowanym w Charkowie należy się, bez dziwaczenia, polska ziemia i polski pochówek.