Kataklizm nadciągnął od strony Ratusza, gdy prawie sześćdziesiąt lat temu lokalna władza położyła łapę na posiadłości organisty. Trzyma do dzisiaj – bez względu na barwę i hasła na sztandarach. Trzecie już pokolenie Pichałów nie może wyrwać rodzinnej własności z jej uścisku i zbudować domu.
Przedstawiciele rodziny organisty Franciszka Pichały siedzą w skromnym mieszkanku ostrołęckiego bloku oddalonego o pół kilometra od ich ziemi, która leży w centrum Ostrołęki, między ulicami Stayera i 11 Listopada. Każdy na kolanach trzyma teczkę pełną urzędowych pism, odpisów podań i listów. Organista Franciszek Pichała, sadząc w 1938 r. sad, kopiąc i zarybiając dwa stawy oraz wzorowo zagospodarowując dwa i pół hektara ziemi w sercu miasta, zapewne nie przypuszczał, że te zabiegi wydadzą gorzki plon.
Polityka
8.2000
(2233) z dnia 19.02.2000;
Kraj;
s. 30