Archiwum Polityki

Taki jestem

Wyniki sprzedaży płyt za ubiegły rok pokazują, że najpopularniejszym polskim wokalistą jest Stachursky, wykonawca muzyki dance. Trudno o większe zaskoczenie, wszak piosenki Stachursky’ego nie są obecne w radiu ani w telewizji, ich jedynym kanałem promocji były dotychczas koncerty dyskotekowe. Najpewniej mamy do czynienia z fenomenem porównywalnym z niegdysiejszą popularnością zgrzebnego disco polo. Znów coś, co funkcjonuje na marginesach kultury, objawia zadziwiającą siłę przyciągania.

Stachursky naprawdę nazywa się Jacek Łaszczok i pochodzi z Czechowic-Dziedzic. Na początku lat 90. śpiewał w rockowej kapeli E. V. Boys, a jego idolem był amerykański zespół heavymetalowy Jona Bon Joviego. W 1994 r. Łaszczok pisze piosenkę „Taki jestem” i to jest początek kariery Stachursky’ego w niszy nieskomplikowanej muzyki tanecznej. Wkrótce zespół Łaszczoka staje się gwiazdą prowincjonalnych dyskotek na równi z gwiazdami disco polo. Łaszczok nie lubi tego porównania i przy każdej okazji uświadamia, że dance to coś zupełnie innego niż piosenki Shazzy czy Bayer Full. Disco polo chce być jak najbardziej swojskie, podczas gdy dance stawia na przekaz uniwersalny. Oto dlaczego Stachursky odżegnuje się od związków z disco polo i z dumą podkreśla, że swoje piosenki nagrywa między innymi w Mediolanie, jednej z europejskich stolic muzyki dance.

Dance podbija świat od lat bez mała dwudziestu, choć niektórzy znawcy zagadnienia przypisują mu jeszcze dłuższą historię. Dziś jest muzyką przeznaczoną przede wszystkim do odtwarzania na dyskotekach, chociaż jej wykonawcy chętnie są pokazywani w muzycznych telewizjach (na przykład w niemieckiej Vivie) i występują na koncertach i festiwalach. Jest muzyką arcyprostą, opartą na elektronicznym instrumentarium i jednostajnym rytmie, zaś piosenki traktują niemal wyłącznie o miłości – częściej dosadnie fizycznej niż platonicznej. W ostatnich latach pojawił się nurt tak zwanego eurodance’u z najważniejszymi ośrodkami we Włoszech i w Niemczech i ma być to kontrpropozycja wobec anglosaskiej muzyki popularnej. Produkcje Stachursky’ego też zaliczane są do eurodance’u.

A jednak naturalną scenerią dokonań Stachursky’ego są polskie dyskoteki, nie zaś mediolańskie studia nagraniowe. To tutaj, w Koszalinie, Białymstoku czy na Śląsku, Stachursky ma swoich fanów, dzięki którym łączny nakład jego pięciu płyt osiągnął sprzedaż ponad miliona egzemplarzy.

Polityka 8.2000 (2233) z dnia 19.02.2000; Kultura; s. 50
Reklama