Archiwum Polityki

Bielecki na premiera

Lech Wałęsa, były prezydent

Po ostatnim kryzysie związanym z odwoływaniem ministra skarbu kierownictwo AWS ułożyło harmonogram działań: w lutym naprawa klubu parlamentarnego, w marcu dyskusja o programie rządu, w kwietniu wyłonienie wspólnego kandydata na urząd prezydenta. Co pan sądzi o tym sposobie rozwiązywania problemów Akcji?

W tym gremium, na tym poziomie zorganizowania naszego porządku demokratycznego, zwłaszcza na prawicy, nie można właściwie nic mądrego wymyślić. Tworzy się pewna grupa interesu, która się dopiero dogrywa, poznaje. Trudno, to jest ten ból demokracji, przez który musimy przejść, zwłaszcza że dziś na działalność polityczną potrzebne są pieniądze i ludzie w bardzo wielu przypadkach idą do polityki właśnie dla nich. Żałuję właściwie jednego, że nie udało się nam, przy okazji tworzenia konstytucji, wprowadzić systemu prezydenckiego. Wówczas odpowiedzialność byłaby czytelniejsza, decyzje szybsze, szybsze byłyby reakcje na to, co dzieje się wokół. Moim zdaniem z powodu braku systemu prezydenckiego, demokratycznego przecież, gubimy czas. Dwa pokolenia Polaków zapłacą za nieudolność, za budowanie republik kolesiów, wieczne spóźnianie się z ważnymi decyzjami, za ten cały polityczny bałagan.

Ucieka pan od odpowiedzi na pytanie: rozwiązano problemy AWS i rządu czy nie?

Widać wyraźnie, że ta grupa prowadzi prawicę do klęski. Natomiast uruchomione przez nią procesy zmian w państwie pozostaną i będą się naprawiać, choćby same, gdyż ludzie nawet w nienormalnych sytuacjach starają się zachowywać racjonalnie.

Przed klęską można się jednak próbować ratować.

Do tego trzeba jednak siły i zdecydowania, a więc postawienia na praworządność, na bezpieczeństwo i to z całą bezwzględnością. Po drugie, jak najszybciej należy dokończyć prywatyzację i zamknąć ten problem, który budzi emocje, pobudza demagogów, rodzi korupcję.

Polityka 7.2000 (2232) z dnia 12.02.2000; Rozmowa Polityki; s. 30
Reklama