Nieobliczalni wyborcy z New Hampshire nie zawiedli – w prawyborach rozpoczynających kampanię o nominację prezydencką raz jeszcze poparli polityków niebanalnych, odrzucanych przez elity swoich stronnictw. Batalia potrwa jeszcze kilka tygodni, co daje okazję do autentycznej debaty o ważnych problemach kraju. Ameryka jednak, syta i bezpieczna, przeżywająca właśnie najdłuższy w historii okres ekonomicznego boomu, najwyraźniej nie odczuwa takiej potrzeby.
Niespodzianką było zwłaszcza wysokie zwycięstwo w prawyborach republikańskich senatora Johna McCaina nad George’em Bushem juniorem, synem byłego prezydenta i gubernatora Teksasu, ale i były senator Bill Bradley, niedawno spisywany na straty, tylko nieznacznie uległ w prawyborach demokratycznych wiceprezydentowi Gore i utrzymał się w grze o Biały Dom.
Prawie dwudziestopunktowa przegrana z McCainem w New Hampshire zachwiała czołową pozycją Busha, namaszczonego już na kandydata prezydenckiego przez niemal wszystkich republikańskich gubernatorów i członków Kongresu.
Polityka
7.2000
(2232) z dnia 12.02.2000;
Świat;
s. 34