Archiwum Polityki

Stan Trybunału

Jeśli coś łączy cztery ostatnie kadencje naszego parlamentu (od Sejmu kontraktowego po dzisiejszy, III kadencji), to osoba Mieczysława F. Rakowskiego. Przez 10 lat usiłowano postawić byłego premiera w stan oskarżenia za decyzję o likwidacji Stoczni Gdańskiej. Przed tygodniem to najdłuższe poselskie postępowanie umorzono. Pora na poważniejszą dyskusję: jakie konkretnie czyny kwalifikować mają polskich polityków przed Trybunał Stanu.

Nowa konstytucja wymaga, by uchwałę o pociągnięciu do odpowiedzialności konstytucyjnej członków Rady Ministrów przed Trybunałem Stanu Sejm podjął większością trzech piątych (276) ustawowej (460) liczby posłów. W miniony czwartek za postawieniem M.F. Rakowskiego w stan oskarżenia głosowało 209 osób. Marszałkowi Maciejowi Płażyńskiemu pozostało zatem stwierdzić umorzenie postępowania wobec ekspremiera.

Wcześniejszą debatę przy Wiejskiej wykpił poseł KPN-Ojczyzna Adam Słomka („Z reguły ważne rzeczy w Sejmie mają miejsce właśnie po północy. Nie trzeba przypominać, jak ważnym zakładem była Stocznia Gdańska, jak ważna jest ta debata, ponieważ na sali obecnych jest sześciu posłów Solidarności...”). Stary spór: czy był to celowy zamach na kolebkę „S” ze strony mściwego premiera, czy – jak on sam podkreśla – decyzja wprawdzie błędna politycznie, lecz jedynie słuszna ekonomicznie, dla wielu pozostanie nierozstrzygnięty, ale przynajmniej przestanie już kolebać Trybunałem.

Sprawa M.F. Rakowskiego od początku traktowana była w kategoriach prestiżowych. Lewica zawzięcie broniła, prawica atakowała. 17 X 91 r. Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej przyjęła uchwałę o oskarżeniu. Po dwóch dniach w Sejmie kontraktowym zabrakło już kworum. Marszałek Sejmu I kadencji Wiesław Chrzanowski uznał, że akt oskrżenia istnieje, zaś przewodniczący Trybunału Adam Strzembosz – że nie. Sejm usiłował wybrać oskarżycieli, ale został rozwiązany. Gdy w II kadencji w lipcu 96 r. doszło do kolejnej próby wyboru, punkt ten został skreślony z porządku obrad. Te proceduralne klincze pokazują, jak ciężka walka toczyła się o osobę Rakowskiego. Premiera, który wprawdzie prowadził do Okrągłego Stołu i cywilizowanego dopuszczenia opozycji do władzy, lecz który wcześniej był politykiem stanu wojennego, a pierwszą i jedyną decyzję o likwidacji wielkiego zakładu pracy podjął w drugim tygodniu swego urzędowania.

Polityka 5.2000 (2230) z dnia 29.01.2000; Wydarzenia; s. 17
Reklama