Może się tak zdarzyć, że ustawą abolicyjną Sejm otworzył drogę do postawienia premiera Morawieckiego przed Trybunałem Stanu.
Donald Tusk zapowiada, że po zmianie władzy w sto dni „wysprząta po PiS”, a Trybunał Stanu to będzie pieszczota wobec tego, co czeka winnych łamania prawa. Sprawdzamy, czy i za co można ukarać Macierewicza, Szydło, Morawieckiego, Ziobrę. I czy sam Jarosław Kaczyński mógłby trafić przed sąd.
Rozprawa trwała zaledwie trzy dni i nie kończyła się żadną decyzją.
Poczucie sprawiedliwości każe wierzyć, że Andrzej Duda i Beata Szydło będą kiedyś ukarani przez Trybunał Stanu. Poczucie realizmu każe jednak w to wątpić.
Triumfuje, bo Platformie nie udało się postawić byłego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego w latach 2005–07 przed Trybunałem Stanu.
Przed Trybunałem Stanu powinien stanąć, obok Zbigniewa Ziobry, także jego ówczesny szef, czyli Jarosław Kaczyński. Byłaby to okazja do przypomnienia realiów państwa nazywanego IV RP – zwłaszcza że powtórka wciąż nie jest wykluczona.
Wniosek o postawienie Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa przed Trybunałem Stanu po raz kolejny postawi pytanie o znaczenie tej instytucji na konstytucyjno-politycznej mapie państwa.
Ryszard Kalisz, poseł SLD, kierujący sejmową komisją śledczą badającą okoliczności śmierci Barbary Blidy, mówi o swoim projekcie końcowego raportu i zarzuca Jarosławowi Kaczyńskiemu oraz Zbigniewowi Ziobrze złamanie konstytucji.