10 lat z Dudą. Ustrój: prezydent w służbie PiS. Czy może stanąć przed Trybunałem Stanu?
Andrzej Duda jako prezydent odegrał kluczową rolę w realizacji zamierzenia Jarosława Kaczyńskiego: zmiany ustroju opartego na podziale i równoważeniu się władz wykonawczej, ustawodawczej i sądowniczej.
Andrzej Duda umożliwił PiS przejęcie Trybunału Konstytucyjnego i sądów, w tym Sądu Najwyższego. Żyrował prawie wszystkie ustawy, w tym te sprzeczne z prawem unijnym i ratyfikowanymi konwencjami.
Andrzej Duda ratował ludzi PiS przed odpowiedzialnością, a na straży reform ustrojowych partii Kaczyńskiego stoi lojalnie do dzisiaj, mianując neosędziów, by uniemożliwiać ich weryfikację, oraz blokując rządowe ustawy będące warunkiem przyznania Polsce kolejnej transzy unijnych dopłat.
Symbolami dwu kadencji Andrzeja Dudy, gdy chodzi o kwestie praworządności i praw człowieka, będą: odmowa zaprzysiężenia sędziów TK, ułaskawienie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, a potem ich ukrywanie w Pałacu Prezydenckim oraz tulenie tego pierwszego do piersi po wyjściu z więzienia.
A także wypowiedź w trakcie kampanii 2020, że LGBT to nie ludzie, ale ideologia, co było jego osobistym wkładem w akcję szczucia na osoby nieheteronormatywne.
Czytaj też: 10 lat z Dudą. Szanse szczęśliwie utracone. Napsuł w edukacji wiele, więcej nie zdążył
Pod rękę z PiS
Swoją kadencję rozpoczął od „ułaskawienia” Kamińskiego i Wąsika, mimo że nie zostali jeszcze prawomocnie skazani. Powiedział: „Postanowiłem w swoisty sposób uwolnić wymiar sprawiedliwości od tej sprawy [nadużycia władzy podczas prowokacji przeciwko wicepremierowi Andrzejowi Lepperowi], rozstrzygnąć ten spór na moją odpowiedzialność”.