Archiwum Polityki

Łzy Tani

Na prawosławne święta Bożego Narodzenia Rosjanie zawiesili działania wojenne w Czeczenii. Przebywający w Ziemi Świętej Borys Jelcyn oznajmił, że za najdalej dwa miesiące rosyjska flaga załopocze nad Czeczenią i zapanuje tam całkowity pokój. Armia rosyjska kontroluje większość terytorium zbuntowanej kaukaskiej republiki. Gdyby nie mgła paraliżująca helikoptery i gdyby nie strach przed zbyt wielkimi stratami w walkach ulicznych w Groznym, Rosjanie być może dokończyliby dzieła już teraz. Tragedię Czeczenii świat uznał za wewnętrzną sprawę Rosji. Nie ustają jednak głosy potępienia, relacje światowych telewizji nie pozwalają zapomnieć o czeczeńskich cywilach. Może dzięki temu Rosja miarkuje się w przywracaniu „porządku” w Czeczenii. Porządek jednak to nie to samo co pokój. Moja dobra znajoma, rosyjska dziennikarka od lat pracująca w jednej z zachodnioeuropejskich stolic, napisała do mnie, że płacze z bezsilności, obserwując reakcje rodaków na wojnę czeczeńską. Dla Tani punktem zwrotnym było niewyjaśnione do dziś zabójstwo demokratki Galiny Starowojtowej. W poszukiwaniu nowej, poradzieckiej tożsamości Rosja wchodzi w rzeczywistość tak nieprzejrzystą, jak mgły nad Groznym.

Polityka 3.2000 (2228) z dnia 15.01.2000; Komentarze; s. 13
Reklama