Archiwum Polityki

Ściany płaczu

Dla ludzi, którzy zaciągnęli kredyty mieszkaniowe, zaczął się trudny rok: oprocentowanie takich pożyczek jest dziś o 1,5–4 proc. wyższe niż dwa miesiące temu. Popyt na kredyty maleje. Bankowcy przypominają jednak, że tendencję taką widać na początku każdego roku. Według ich przewidywań, za kilka miesięcy koszty obsługi pożyczek mieszkaniowych zaczną spadać.

Rada Polityki Pieniężnej miała powody, żeby w połowie listopada ubiegłego roku podnieść podstawowe stopy procentowe NBP: inflacja okazała się wyższa niż przewidywano, do czego walnie przyczynił się nadmierny zapał do zaciągania kredytów konsumpcyjnych. Szkopuł w tym, że ten przesadny popyt nie dotyczył pożyczek mieszkaniowych. Wprawdzie bankowcy oceniają, że zadłużenie z tego tytułu zostało w ubiegłym roku podwojone, ale jego skala pozostała niewielka: kredyty stanowiły zaledwie 20 proc. nakładów na inwestycje mieszkaniowe (a według Instytutu Gospodarki Mieszkaniowej były jeszcze niższe). Tymczasem, co potwierdzają doświadczenia innych krajów, warunkiem rozkwitu budownictwa jest korzystanie z kredytów, których udział przekracza często 90 proc. nakładów na ten cel.

Pierwszy zareagował Bank Przemysłowo-Handlowy, który opiera oprocentowanie kredytu mieszkaniowego na stopie kredytu lombardowego NBP. Podniesienie tej stopy o 3,5 proc. sprawiło, że automatycznie zdrożały pożyczki mieszkaniowe BPH (z 16,15 do 19,5 proc.). Wzrosło także oprocentowanie, przy jakim jedne banki gotowe są udzielać kredytów innym, czyli WIBOR (Warsaw Interbank Offered Rate). Już w listopadzie i grudniu ub.r. pociągnęło to za sobą lawinę podwyżek cen kredytów mieszkaniowych. Na początku stycznia oprocentowanie podniósł także bank PKO BP, który z założenia reaguje na zmiany na rynku finansowym jako jeden z ostatnich. Bank ten opiera oprocentowanie pożyczek mieszkaniowych na stopach depozytów w ośmiu największych polskich bankach. A ponieważ stopy te wzrosły w grudniu o 1,5 proc., to PKO o tyle samo podniósł oprocentowanie kredytów.

Od początku stycznia amatorów pożyczek mieszkaniowych jest wyraźnie mniej, trudno jednak powiedzieć, czy tylko z powodu wzrostu oprocentowania.

Polityka 3.2000 (2228) z dnia 15.01.2000; Gospodarka; s. 60
Reklama