Archiwum Polityki

Mickiewicz w kuchni

[warto mieć w biblioteczce]

Hanna Szymanderska: Sekret kucharski, czyli co jadano w Soplicowie. Prószyński i S-ka, Warszawa 1999, s. 143

„Jest bigos bo się z jarzyn dobrych sztucznie składa./Bierze się doń siekana, kwaszona kapusta,/Która wedle przysłowia sama idzie w usta;/Zamknięta w kotle, łonem wilgotnym okrywa/Wyszukanego cząstki najlepsze mięsiwa”.

Oczywiście, że to Mickiewicz. W soplicowskich wydarzeniach stół i kuchnia miały zagwarantowane poczesne miejsce. To podczas posiłków zawiązywały się liczne dramatyczne i miłosne wątki. Tu poznajemy domowników, tu też pierwsze miłosne spojrzenia rzuca Tadeusz w kierunku Telimeny, że nie wspomnę o sporach i awanturach wybuchających podczas zakrapianych uczt.

A co jadano w Soplicowie? I skąd poeta czerpał swą kuchenną wiedzę? Wnikliwie czytając poemat można sporządzić menu kilku solidnych posiłków i paru przyjęć dla niemałej liczby gości. Można też zorientować się, że Mickiewicz obeznany był dobrze z kuchnią litewską, czyli staropolską. Okazuje się, iż ulubioną lekturą podróżną wieszcza były co najmniej dwie książki kucharskie: „Kucharz doskonały” Wojciecha Wielądki i „Zebranie potraw” Stanisława Czarnieckiego. To właśnie dzięki tym książkom „Pan Tadeusz” jest lekturą podwójnie pyszną.

Książka Hanny Szymanderskiej w niezwykle staranny sposób wydana i zilustrowana, wszystkie te informacje porozrzucane przez poetę po całym poemacie zbiera, systematyzuje i przekłada na język współczesnej kuchni. Jest to więc lektura dla miłośników poezji i stołu zarazem.

[lektura obowiązkowa]
[warto mieć w biblioteczce]
[nie zaszkodzi przeczytać]
[tylko dla znawców]
[złamane pióro]

Polityka 2.2000 (2227) z dnia 08.01.2000; Kultura; s. 47
Reklama