„Moje zachowanie nie było spowodowane czynnikami wewnętrznymi, ale zewnętrznymi. Jakie to czynniki – obecnie nie można określić, ale nie można żadnych wykluczyć” – oświadczył poseł Gabriel Janowski, komentując w ten sposób żałosny spektakl, jaki urządził w Sejmie przed dwoma tygodniami. Tyle czasu potrzebował, żeby zainteresować UOP spiskiem wokół własnej osoby. Jeśli istotnie „czynniki zewnętrzne” uniemożliwiły panu posłowi wcześniejsze wyjaśnienie okoliczności błazenady w Sejmie, powinni pomóc mu w tym koledzy klubowi. W końcu od czego ich się ma? Opóźnione i pokrętne tłumaczenie, z szerokim użyciem teorii spiskowej, trąci mitomanią, całkowicie podważającą dalszy sens pracy poselskiej Janowskiego. Ktoś powinien mu to wyraźnie powiedzieć. W końcu od czego są koledzy?
Polityka
6.2000
(2231) z dnia 05.02.2000;
Komentarze;
s. 13
Reklama