Na początek 2000 r. zła wiadomość: przemysł milenijno-rozrywkowy trzyma się mocno, a jego wpływy nie zaczęły maleć wraz z sylwestrowymi wystrzałami szampanów. Ledwo dzielny Arnold Schwarzenegger w filmie „I stanie się koniec” uporał się z Szatanem, ledwo heroiczni informatycy wytrzebili milenijną pluskwę, a popularny aktor i piosenkarz Will Smith uczcił przełom tysiącleci płytą „Willenium”, a już do akcji postanowili wkroczyć nie gorsi polscy artyści.
Swoimi niepokojami narastającymi u schyłku wieku podzieliła się z nami popularna rockowa wokalistka Edyta Bartosiewicz. W patetyczną nutę uderzyli Renata Dąbkowska, zespół Ich Troje oraz boysband Hi Street, przypominając w banalnej piosence „Koniec wieku” najważniejsze wydarzenia stulecia. Tę wzniosłą pieśń, odtwarzaną do nieprzytomności w pierwszym programie Polskiego Radia, uzupełnia Polsatowski teledysk pokazujący wszelkie okropieństwa mijającego stulecia, tak istotne dla biegu dziejów jak zatonięcie Titanica.
W milenijnej sprawie głos zabrał także Norbi („Kobiety są gorące”), który przedzierając się przez plastikowy podkład muzyczny odkrywczo konstatuje: „Dwójka i trzy zera wszędzie” i pyta, przywołując znajomą frazę: „Co to będzie? Co to będzie?”
Już odpowiadam: nic nie będzie. Na pocieszenie jedynie można dodać, że na piosenkach boysbandu Hi Street i Norbiego świat się nie kończy.