Archiwum Polityki

Gustaw Holoubek, pan Wiecheć i ja

Jestem jak najwyższego mniemania o autobiograficznej prozie Gustawa Holoubka („Wspomnienia z niepamięci” wydawnictwo Muza). Na szacunek zasługuje już sama strategia pisarskiego wyboru. Wielki aktor mógłby w końcu – jak wiadomo jest to zjawisko w branży powszechne – z wielkim powodzeniem dać książkowe świadectwo swego artystycznego żywota, niechybnie byłaby to rzecz skrząca się humorem, anegdotami i rozlicznymi gawędziarskimi i literackimi atrakcjami. Inteligentni ludzie, co znają Holoubka osobiście, opowiadają o nim tak, jak swego czasu Iwaszkiewicz opowiadał o Witkacym; otóż rzekomo w obecności Witkacego całkowicie zatracało się własną osobowość, można było jedynie tkwić w niemym podziwie dla jego inteligencji, konać ze śmiechu z jego dowcipów. Ale Gustaw Holoubek nie zamierza traktować własnej biografii ani nawet własnych umiejętności narracyjnych w sposób instrumentalny, nie chce ze swej pracy, z losów swych ról, ze swej pamięci artystycznej czynić wehikułu dla tomu wspomnień – wiedziony bardzo rasowym pisarskim instynktem sięga do „niepamięci”. Książka kończy się w momencie, kiedy opisywany w niej młody człowiek zostaje aktorem, edukacyjna powieść a może autobiograficzny esej Gustawa Holoubka opowiada o czasach, kiedy Gustawa Holoubka jako takiego nie było jeszcze na świecie. Jest to w istocie powtórzenie gestu proustowskiego, odtworzenie pozornej niepamięci, odzyskanie czasu pozornie utraconego, czułe opisanie pierwszych ścieżek, którymi szło się na oślep, ale przecież „widząc jasno w zachwyceniu”.

Autor bardzo intensywną frazą opisuje najgłębsze dzieciństwo, tamte przedmioty i tamte zapachy, „olśniewającą, białą aż do niebieskości koszulę ojca”, naszyjnik matki, nie zaznany nigdy potem zapach jej perfum, zimowy poranek „widziany oczami nagle rozbudzonego dziecka”, kiedy to „ciężar snu opada tak nagle, jak gwałtownie zdarta zasłona z czarodziejskiego lustra i widzi się wszystko w ostrości jednoczesnej wszystkich planów”.

Polityka 4.2000 (2229) z dnia 22.01.2000; Pilch; s. 83
Reklama