Archiwum Polityki

Z plebiscytów nauka

Jeszcze o jubileuszowych plebiscytach. „Le Parisien” przeprowadził takowy na największe dzieło literackie stulecia. Odpowiedziało 1016 Francuzów. A oto wyniki:
1. Antoine de Saint-Exupéry „Mały Książę”
2. Ernest Hemingway „Stary człowiek i morze”
3. Alain-Fournier „Mój przyjaciel Meaulnes”
4. Albert Camus „Obcy”
5. Hervé Bazin „Żmija w pięści”
6. Françoise Sagan „Witaj smutku”
7. Marcel Proust „W poszukiwaniu straconego czasu”
8. Louis-Ferdinand Céline „Podróż do kresu nocy”
9. Albert Cohen „Piękność Jego Wysokości”
10. Jean-Paul Sartre „Słowa”.

Doprawdy, aż trudno zrozumieć, co robi nieszczęsny Hemingway (którego skądinąd nie cierpię) pomiędzy monopolistycznymi żabojadami. Ale taka jest rzeczywistość. Żaden z moich francuskich studentów obecnego roku akademickiego nie czytał żadnej (sic!) powieści Tomasza Manna; Babel, Szołochow, Bułhakow, Hašek, Hrabal, Andrić czy Grass to dla nich pojęcia czysto abstrakcyjne, nie wspominając nawet o Miłoszu czy Szymborskiej, bo nic takiego nigdy nie istniało.

Dodatkowo zdenerwowała mnie pierwsza pozycja „Małego Księcia” (45 proc. głosów przy 10 proc. na „W poszukiwaniu straconego czasu”). Znowu się komuś narażę, lecz jest to dla mnie ckliwy i rozsentymentalniony pseudofilozoficzny kicz, zaś w dziedzinie niespełnionej miłości do kwiecia wolę znacznie kaczuszkę i maki, o których śpiewał ongiś Mieczysław Wojnicki. O ileż ciekawiej i autentyczniej kocha się już Alain-Fournier, który miał do tego takt pozostawienia po sobie jedynie półtorej powieści i paru wierszy (czy to jednak musi mu od razu dawać trzecią pozycję w międzynarodowych dokonaniach stulecia?

Polityka 4.2000 (2229) z dnia 22.01.2000; Stomma; s. 90
Reklama