Podpułkownik Zbigniew Wydrych to pierwszy polski żołnierz, który poniósł śmierć podczas operacji pokojowej NATO. Zginął w Kosowie od wybuchu albańskiego niewypału, być może sterowanego drogą radiową. Głupia, przypadkowa śmierć – mówią jedni. Na wojnie, a przecież w Kosowie mimo wszystko wciąż ona trwa, nie ma przypadkowej śmierci – tłumaczą koledzy.
Zbigniew Wydrych przyjechał do Kosowa w połowie czerwca ubiegłego roku; w pierwszej grupie żołnierzy polskiego kontyngentu KFOR. Początkowo mieli stacjonować w opuszczonej fabryce w Starym Kaczaniku, ale w końcu otrzymali inną lokalizację – rozległy ugór, porośnięty trawą sięgającą szyi, ciągnący się aż do macedońsko-kosowskiej góry Szar Planina. Wojna z trawą była szczególnie ciężka – zamiast kosiarek, przez kilka dni żołnierze sami ją udeptywali, angażując do tego również opancerzone pojazdy.
Polityka
1.2000
(2226) z dnia 01.01.2000;
Świat;
s. 51