Archiwum Polityki

Huczny lot

Dobiega końca Rok Jubileuszowy Juliusza Słowackiego (150-lecie śmierci). Uroczystości były skromne, okolicznościowe edycje opóźnione, a mimo to efekty zapowiadają się świetne. Gdyż z punktu widzenia dobra poety ważne jest naprawdę tylko to, czy obecnie odnajdziemy jakieś nowe inspiracje w jego twórczości – w latach poprzednich zainteresowanie Słowackim bardzo bowiem osłabło. Teksty autora „Beniowskiego” zaczęły się wydawać dość zdezaktualizowane. „Testament mój”, nostalgiczny „Hymn o zachodzie słońca” i „Kordian” czytany jako dramat narodowy (z bohaterem-nieudacznikiem, który zemdlał, zamiast zabić cara) – nie najlepsze to wprowadzenie w twórczość wieszcza.

A można przecież Słowackiego odczytać poprzez pytania o to, co w jego utworach dziś wydaje się wspaniałe i prekursorskie. Potrzeba takiej nowej lektury w Roku Słowackiego objawiła się w trakcie sesji naukowych, wystaw, spotkań dyskusyjnych; organizowały je nie tylko uczelnie, lecz także ośrodki lokalne, nauczycielskie (często przy finansowym wsparciu ze strony miejscowych władz i samorządów).

Gdy spogląda się świeżym okiem, uderza przede wszystkim ogromna rozbieżność między faktami jego życia a legendą biograficzną, która na nich została osnuta. Jest to ważne, bo w przypadku Słowackiego obraz poety – wrażliwego, chorowitego, rozpieszczanego przez matkę i wyobcowanego ze świata „dziecięcia wieku” – długo i decydująco ważył na interpretacji jego dzieł. Fatalną podstawę dał po temu sam Słowacki, bo to on tak modnie i „romantycznie” w „Godzinie myśli” wystylizował swoją młodość. I jeszcze dodał na zakończenie poematu, iż jest to „romans życia, nieskłamany w niczem” – a wszystkim przecież wiadomo, że poeta nie kłamie; historycy literatury przejmowali więc ów model autobiografii jako prawdziwy obraz jego dzieciństwa, charakteru i uczuć.

A ponieważ przyznawano mu zawsze miejsce drugiego z wieszczów, po Mickiewiczu, sprzyjało to powierzchownym konfrontacjom.

Inteligent w drugim pokoleniu

Nic bardziej błędnego! Znane nam fakty i listy Słowackiego zupełnie inaczej rysują jego życiową postawę i zainteresowania. Jako jedyny z polskich romantyków był inteligentem w drugim pokoleniu, od dziecka obracał się wśród wileńskiej profesury i planował dla siebie karierę administracyjną, mimo iż renta po ojcu zapewniała mu środki na życie.

Polityka 1.2000 (2226) z dnia 01.01.2000; Kultura; s. 66
Reklama