O suchym pysku trzymają chyba przestępców polscy policjanci i prokuratorzy (co z miejsca kwalifikuje ich przed Międzynarodowy Trybunał Praw Człowieka). Z tą różnicą, że policjanci dają bandytom popić, a prokuratorzy – popalić.
– Pytany o dokument, X mówił, że nie wie, gdzie jest – żalił się niedawno policjant, który na moment spuścił z oka podejrzanego. – Przeszukaliśmy go, sprawdziliśmy biuro, jednak obciążającego go protokołu nie odnaleźliśmy.
Polityka
1.2000
(2226) z dnia 01.01.2000;
Fusy plusy i minusy;
s. 86