Łódzki sąd postanowił poszukiwać listem gończym i aresztować Andrzeja Leppera, gdyż ukrywa się przed wymiarem sprawiedliwości. Oskarżony o publiczne znieważenie rządu i b. wicepremiera nie stawiał się na procesie. Zamiast przybyć w kolejnym terminie, zapowiedział, że nie ma takiego zamiaru i wyjechał służbowo do Indii. Gdy wróci z krainy świętych krów, trafi do polskiej kozy. Lider Samoobrony wielokrotnie okazywał pogardę dla sądów i kolegiów, w których ma kilkadziesiąt spraw. Żenująco bezradne wysiłki wymiaru sprawiedliwości, by choć jedną doprowadzić do końca i wyegzekwować symboliczne 6 zł kosztów sądowych, rozzuchwalały Leppera jeszcze bardziej. Powinni o tym pamiętać ci, którzy za egzekwowanie prawa w Polsce odpowiadają. Postanowienie sądu o przymusowym doprowadzeniu oskarżonego na rozprawę przez policję okazało się świstkiem papieru. Może warto zawczasu przykładać się do prostych, rutynowych czynności porządkowych, zamiast potem sięgać po środki nadzwyczajne i spektakularne.