Archiwum Polityki

Ostatnia zagadka Katynia

Pod uchwałą o egzekucji oficerów polskich z datą 3 marca 1940 roku widnieją podpisy członków kierownictwa politycznego ZSRR – Stalina, Woroszyłowa, Mołotowa, Mikojana, a także Berii (Kalinin i Kaganowicz głosowali za, bez złożenia podpisów). 3 kwietnia zaczęły się pierwsze rozstrzeliwania. Niemal wszystko w tej sprawie przestało już być tajemnicą. Wciąż wszakże badaczy nurtuje pytanie: dlaczego przywódcy radzieccy pozostawili ślad tej zbrodni na piśmie. Dwaj wybitni znawcy przedmiotu – Richard Pipes i Jerzy Pomianowski – próbują rozwikłać ten problem.

Uważa się, że w trakcie 60 lat, które minęły od katyńskiej rzezi, wyszły stopniowo na jaw wszystkie jej okoliczności. Znane są daty egzekucji, miejsca zbiorowego pochówku, listy ofiar, zeznania świadków, nawet nazwiska oprawców. Wyliczeni są oni starannie w dekrecie komisarza ludowego spraw wewnętrznych ZSRR nr 001365 z 26 X 1940, na mocy którego 44 z nich otrzymało nagrodę w wysokości miesięcznego uposażenia, zaś 81 niższych rangą dostało po 800 rubli. Ujawniły się szczegóły zwykle trudne do wykrycia. Udało się ustalić, że kapitan bezpieczeństwa W. M. Błochin, który 27 stycznia 1940 o 1.30 nad ranem zastrzelił w więzieniu Butyrki Izaaka Babla, autora „Armii Konnej”, znalazł się po 2 miesiącach – już w randze majora – w Kalininie (dziś to znowu Twier) i przystąpił osobiście do zabijania polskich jeńców z obozu Ostaszkowo. Wiadomo, że był już wtedy dowódcą komendantury, tj. wydziału wykonawczego centrali NKWD, podlegali mu więc m.in. wykonawcy operacji katyńskiej. Uległy zniszczeniu teczki osobowe rozstrzelanych, ale znane są rejestry kolejowych transportów z obozów na miejsce kaźni. Zachowały się szyfrówki, kwitujące likwidację kolejnych grup. Wiadomo, że istnieją zaprotokołowane i zarejestrowane na taśmie wideo zeznania b. naczelnika Zarządu Głównego ds. jeńców NKWD ZSRR Piotra Soprunienki i b. naczelnika delegatury NKWD w okręgu Kalinin T. Tokariewa, potwierdzające fakt, tryb i przebieg egzekucji Polaków. Co najważniejsze – nawet wychynął z czeluści dokument Politbiura KC KPZR, opatrzony własnoręcznymi podpisami jego członków, zlecający czarno na białym wykonanie zbiorowego mordu na polskich jeńcach. Nawet nie byli to jeńcy, jeno internowani, bo nie istniał we wrześniu formalny stan wojny między Polską a ZSRR, miał zaś moc prawną pakt o nieagresji z 1932 r.

Polityka 15.2000 (2240) z dnia 08.04.2000; Historia; s. 85
Reklama