Mamy w kraju dziesiątki organizacji kombatanckich (jest nawet stowarzyszenie leśników kombatantów) i nie przepuszczają one żadnej okazji, by publicznie zabrać głos. Kolejny pomnik, nowa nazwa ulicy, a nawet powrót kapitana Klossa na ekrany telewizyjne, wszystko to zaprząta ich uwagę. Organizacje te milczą natomiast w sprawie dość kluczowej. Przez partactwo prawne rządzących od półtora roku nie można prowadzić rozpoczętych już 500 śledztw przeciwko stalinowskim zbrodniarzom z urzędów bezpieczeństwa i informacji wojskowej.
Polityka
14.2000
(2239) z dnia 01.04.2000;
Fusy plusy i minusy;
s. 94