Kto w okresie sądowej próby (2 do 5 lat) nie wejdzie ponownie w konflikt z kodeksem albo nie naruszy nałożonych nań obowiązków (np. leczenia alkoholizmu, podjęcia nauki lub pracy, alimentowania rodziny, zakazu przebywania w określonych środowiskach), cieszy się pełną swobodą, a po 6 miesiącach od upływu czasu próby uważany jest za niekaranego. Jedni prawnicy są za pozostawieniem obecnego stanu ustawowego (pierwszy prezes Sądu Najwyższego, rzecznik praw obywatelskich), drudzy za jego zmianą (minister sprawiedliwości). Najsurowszą diagnozę rzeczywistości dał prof. A. Siemaszko, dyrektor Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości: „...kara pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania przestaje pełnić funkcję resocjalizacyjną i niestety w mniemaniu wielu przestępców (oraz co także istotne, niemałej części opinii publicznej) jest ona równoznaczna z uniewinnieniem”. („Atlas przestępczości w Polsce”, Warszawa, 1999).
Sąd oddaje często skazanego pod opiekę kuratora. Przy ponad stu podopiecznych przypadających na jednego kuratora jest to kontrola iluzoryczna. W statystyce porównawczej czytamy, że w RFN czy Finlandii także 40 proc. skazań za gwałt jest zawieszanych. Tu jednak szanse na dotrzymanie warunków zawieszenia są większe, przestępców pilnuje bowiem cała armia kuratorów. Nasz kodeks karny preferuje kary nieizolacyjne, ale zabrakło środków na ich egzekucje.
W roku minionym wymierzono 132 tys. kar z zawieszeniem, a odwołano je w 2700 przypadkach. Ilu jednak sprawcom udało się ukryć ponowne przestępstwo? Prof. Siemaszko pisze: „Katastrofalna jest wręcz wykrywalność nie znanych sprawców przestępstw w dużych aglomeracjach, przede wszystkim w Warszawie. Szansa wykrycia sprawcy poważnej kradzieży w województwie warszawskim jest mniejsza niż jeden na sto.