Archiwum Polityki

Ułan na widecie

Tydzień temu na Morzu Egejskim zatonął prom pasażerski. Jak doniosły agencje informacyjne, prom „Express Samina” z ponad 500 osobami na pokładzie rozbił się na skałach w pobliżu wyspy Paros i po niespełna półgodzinie zatonął. Uratowano 448 osób, odnaleziono 65 ciał, 14 pasażerów uznano za zaginionych. W chwili tragedii na mostku nie było nikogo z załogi. Kapitan oraz czterej oficerowie oglądali w tym czasie w telewizji mecz piłkarski. Odpowiedzialność za zatonięcie promu wziął na siebie pierwszy oficer Antonious Psychogious. Przyznał, że źle obliczył parametry, a potem również poszedł oglądać w telewizji mecz piłkarski.

Rzec można, iż narkotyczna moc oraz okrucieństwo piłki nożnej jeszcze raz dało znać o sobie. Gdyby kapitan i oficerowie oglądali w telewizji transmisję z olimpiady, z pewnością nie doszłoby do katastrofy, kilkadziesiąt osób nie tylko by nie utonęło, ale z całą beztroską dalej brało udział w turystycznej wycieczce zwanej życiem. Gdyby kapitan oraz oficerowie oglądali w telewizorze olimpiadę, nie doszłoby do wypadku, ponieważ nie oglądaliby oni nudnawej olimpiady, ale zgodnie z przepisami trwali na posterunkach.

We wtorek wieczór w Sydney odbywały się finały duetów w pływaniu synchronicznym i trudno sobie wyobrazić, by rozpalony do białości emocjami, jakie wywołuje ta dyscyplina, pierwszy oficer Antonious Psychogious z nerwów źle obliczył parametry. Nawet jeśliby ten nieszczęśnik śledził, jak z niezwykłym wdziękiem i powabnością rosyjski duet Olga Brusnikina–Maria Kisielewa gromi w basenie przeurocze Japonki Miyę Tachibanę i Miho Takedę, nawet jeśli byłby on zagorzałym szalikowcem pływania synchronicznego, to przecież i tak znalazłby w trakcie zawodów niejedną spokojniejszą chwilę, by wyjść na pokład, rozejrzeć się po morzu, sprawdzić, czy nie zbliża się jakieś niebezpieczeństwo, w razie czego obrócić sterem.

Polityka 41.2000 (2266) z dnia 07.10.2000; Pilch; s. 92
Reklama